Mariusz Wach - Polski Olbrzym wraca na ring

Przez ostatnie miesiące "Polski Olbrzym" zmagał się ze skomplikowana kontuzją dłoni. Obecnie Mariusz Wach (21-0, 9 KO) jest po przeszczepie kości i zapowiada swój rychły powrót na ring.

Marcin Mlak: Mariusz na początek powiedz , jak wygląda sytuacja z twoją kontuzją?

Mariusz Wach: Jest dobrze. Przeszedłem trzy zabiegi operacyjne, powiedziałbym nawet, że jest bardzo dobrze [śmiech]. Mogę już swobodnie trenować bez ciągłego stresu, że coś jest nie tak.

- Jaki był to rodzaj urazu?

MW: Miałem 8mm ubytku kości. Przeszedłem przeszczep, na szczęście ostatnie dwa zabiegi wykonywał bardzo dobry chirurg, wybitny fachowiec w swojej dziedzinie, a efekt jest zadowalający.

- W Listopadzie zeszłego roku, wygasł twój kontrakt z grupą Andrzeja Gmitruka. Podpisałeś już coś?

MW: Rozmowy trwają. Jest propozycja żeby założyć mój team, nowy menadżer Robert Jurasz i Andrzej Gmitruk jako promotor i trener, więcej nic nie mogę powiedzieć.

Najbliższą walkę mam stoczyć 29 maja lub 5 czerwca tego roku i od tego pojedynku będzie zależało jak to się dalej potoczy.

- Mówiło się o promowaniu twojej osoby, przez trzy grupy, aktualne?

MW: Wszystko jest możliwe dotarły do nas informacje na temat współpromowania mojej osoby przez trzy wiodące grupy bokserskie na galach w kraju i za granicą. Z mojej strony jak najbardziej. Dużo zależy teraz od Roberta Jurasza i Andrzeja Gmitruka. Ja czekam teraz na bardzo konkretną propozycję.

- Była okazja do boksowania na ostatniej gali w Katowickim "Spodku". Miałeś mieć dobrego rywala Gbenge Oloukuna. Żałujesz, że nie wystąpiłeś?

MW: Propozycję walki dostałem od pana Andrzeja Grajewskiego tydzień przed moim ostatnim zabiegiem operacyjnym więc było mało czasu na rehabilitację nie mówiąc już o przygotowaniu. Nie mogłem bić w worek, co dopiero mówić o pojedynku. Z Olukunem sparowałem w Niemczech. Jest groźnym zawodnikiem, bije seriami, mało waży, jest szybki lecz na sparingach dawałem sobie z Nim spokojnie radę. Na pewno była by to dobra walka i poważny sprawdzian po długiej przerwie.

- Propozycja walki z Harrisonem o EBU była poważna?

MW: Oczywiście że tak, rozmowy na ten temat były bardzo zaawansowane, ale nie byłem klasyfikowany w rankingu EBU i to było problemem. Gdybym był w zestawieniu, to do walki z pewnością by doszło.

- Na jakim etapie treningu jesteś, w tym momencie?

MW: Teraz mam trening ogólnorozwojowy, siłownie, biegi oraz worek. Jestem na zgrupowaniu w Węgierskiej Górce. Trenujemy w profesjonalnym Gymie Grzesia 'Super G' Proksy. Od 24 kwietnia jadę sparować z Albertem Sosnowskim.

- Będziesz sparował za granicą?

MW: Zobaczymy. Do swojej najbliższej walki będę się przygotowywał w Polsce. Nie ukrywam jednak ze gdyby pojawiła się jakaś konkretna propozycja sparingów z czołówką światową np. z obozu Haye lub z którymś z braci Kliczko, na pewno bym nie odmówił. Prawdę mówiąc, to miał bym już obraz jak to tam wygląda i takie sparingi bardzo dużo by mi dały.

- Opowiedz o swojej szkółce bokserskiej?

MW: Zajęcia są w Krakowie. Podczas treningów mam zawsze około 20 osób na sali, jest też jedna kobieta, która już startuje w zawodach. Jeżdżę z nimi na zawody, boks to moja pasja i tak już zostanie. Pomaga mi kolega Marcin Wyka, to były zawodnik Hutnika Kraków, zastępuje mnie podczas mojej nieobecności.

- Czy szkółka to twoje jedyne źródło utrzymania, jak nie boksujesz?

MW: Ze szkółki nie da się żyć. Wystarczy na opłacenie sali i zapłacenie koledze za prowadzenie zajęć. Generalnie to sobie radzę. Życie nie opiera się tylko na boksie. Studiuję, jestem na drugim semestrze. Szkoła zawsze otworzy mi jakąś furtkę.[śmiech]

Więcej o boksie czytaj na bokser.org ?

Więcej o: