Nie, tylko raz tak płakałem, bo tylko raz taką przerwę miałem i to kurcze przed walką życia. To było przed moim eliminatorem, dlatego byłem zły. Musiałem trzymać wagę i to była dla mnie masakra, że sam sobie z tym musiałem radzić. Byłem strasznie wkurzony, ponieważ przez osiem miesięcy nie walczyłem.
Teraz na szczęście mogę wystąpić przed pojedynkiem o mistrzostwo świata i bardzo się z tego cieszę. Ten zawodnik nie jest jakiś bardzo wymagający, ale jest silny, niebezpieczny no i trzeba będzie uważać, tak więc zawsze jakieś tam ryzyko jest. Ja jednak jestem przygotowany świetnie, czuję się bardzo dobrze, nie mam żadnych problemów z wagą ani niczym innym, wszystko mam poukładane, także wszystko jest super.
Nie, absolutnie. Jestem świetnie przygotowany, widzę już tą walkę, mam już ją w głowie, jestem naprawdę wybornie przygotowany. Zresztą ten pojedynek odzwierciedli moją formę i pokaże co się teraz ze mną dzieje. Oczywiście nie lekceważę przeciwnika.
Jest to rywal z wyższej kategorii, więc na pewno muszę uważać. Ja już od dłuższego czasu mówiłem, że nauczyłem radzić sobie ze stresem, żyć ze stresem, często miałem w życiu takie stresowe sytuacje i one mnie uodporniły na to wszystko.
No małe są szanse. Krzysiek "zabrał" można powiedzieć dużą część pieniędzy od sponsorów na zorganizowanie jego walki w Polsce, są to ogromne pieniądze jak na nasz kraj i nasze warunki. To po pierwsze. Po drugie, Zaveck bierze 70 proc. przetargu, czyli trzeba byłoby mu wypłacić bardzo dużo pieniędzy, no i nie sądzę, by taka kwota się znalazła dla mnie tutaj. Ja nastawiam się na walkę w Słowenii.
Jestem szybszy, biję bardziej różnorodne ciosy, serie i kombinacje, mam lepszą pracę nóg. Ja jednak nie mogłem tego pokazać za pierwszym razem, dlatego iż po prostu nie byłem w stanie. Nie mogłem tego zademonstrować, ponieważ mój organizm nie był w stanie tego wydusić z siebie, a ja naprawdę byłem świetnie wówczas przygotowany.
Ja byłem w jeszcze lepszej formie niż na pojedynek z Bonsu, ja to wiem, trener to wie, całe moje otoczenie, tylko robiłem dwanaście kilogramów wagi, a potem pięć kilogramów przybrałem w ciągu jednego dnia. Dlatego kurcze mój organizm nie mógł więcej z siebie wydusić, a i tak trzeba zauważyć, że walkę stoczyliśmy bardzo ładną, wyrównaną, co od razu mówiłem, jednak on nie zrobił więcej niż ja zrobiłem, dlatego wygrałem niejednogłośnie. On dał najlepszy występ w swojej karierze, ja dałem jedną z najsłabszych a i tak nasz bój był wyrównany. Na chwilę obecną nie mam problemów z wagą, jestem mądrzejszy o to doświadczenie i myślę, że nie będę mieć problemów z udowodnieniem tego, że jestem lepszy.
Cały czas było trudno. Doszedłem do tego wszystkiego ciężką pracą i wyrzeczeniami. Ja jestem człowiekiem znikąd, bo w najlepiej obstawionej na świecie kategorii będę zaraz walczyć o mistrzostwo świata jednej z najbardziej prestiżowych organizacji. Tak się ułożył ranking, tak się ułożyło życie, ale to wszystko dzięki ciężkiej pracy mojej oraz trenera Łapina, który mnie prowadził przez ten cały czas i wbijał do głowy jakieś tam wartości - nie tylko te bokserskie - no i teraz są tego wszystkiego efekty.
To również pokłosie pracy promotorów i trenera odnowy biologicznej Janka Sobieraja. Oczywiście to ja wychodzę do ringu, jednak bez nich by mnie dzisiaj nie tu gdzie jestem...