Boks. Jackiewicz: mam charakter, nie czuję ciśnienia

Rafał Jackiewicz (35-8-1, 18 KO) stanie 20 marca na gali w Strzelcach Opolskich naprzeciw Turgay'a Uzuna (31-12-2, 19 KO) w ośmiorundowej walce kategorii półśredniej. Polski "Wojownik" opowiada portalowi Bokser.org o przygotowaniach do sobotniej gali, a także o nastrojach przed czekającą go walką życia o tytuł mistrza świata federacji IBF.

W sobotę wystąpisz w Strzelcach Opolskich. W przeszłości narzekałeś trochę, że pomiędzy ważnymi walkami masz długie przerwy. Jak widać dopiąłeś swego.

Nie, tylko raz tak płakałem, bo tylko raz taką przerwę miałem i to kurcze przed walką życia. To było przed moim eliminatorem, dlatego byłem zły. Musiałem trzymać wagę i to była dla mnie masakra, że sam sobie z tym musiałem radzić. Byłem strasznie wkurzony, ponieważ przez osiem miesięcy nie walczyłem.

Teraz na szczęście mogę wystąpić przed pojedynkiem o mistrzostwo świata i bardzo się z tego cieszę. Ten zawodnik nie jest jakiś bardzo wymagający, ale jest silny, niebezpieczny no i trzeba będzie uważać, tak więc zawsze jakieś tam ryzyko jest. Ja jednak jestem przygotowany świetnie, czuję się bardzo dobrze, nie mam żadnych problemów z wagą ani niczym innym, wszystko mam poukładane, także wszystko jest super.

Pomimo iż jesteś zdecydowanym faworytem w tej potyczce, to ciąży na Tobie spore ciśnienie. Jak przegrasz, nie będzie wymarzonej walki o pas. Odczuwasz to ciśnienie?

Nie, absolutnie. Jestem świetnie przygotowany, widzę już tą walkę, mam już ją w głowie, jestem naprawdę wybornie przygotowany. Zresztą ten pojedynek odzwierciedli moją formę i pokaże co się teraz ze mną dzieje. Oczywiście nie lekceważę przeciwnika.

Jest to rywal z wyższej kategorii, więc na pewno muszę uważać. Ja już od dłuższego czasu mówiłem, że nauczyłem radzić sobie ze stresem, żyć ze stresem, często miałem w życiu takie stresowe sytuacje i one mnie uodporniły na to wszystko.

Na walkę Krzysztofa Włodarczyka w Polsce znalazły się spore pieniądze. Jakie są więc szanse by sprowadzić Zavecka do Polski?

No małe są szanse. Krzysiek "zabrał" można powiedzieć dużą część pieniędzy od sponsorów na zorganizowanie jego walki w Polsce, są to ogromne pieniądze jak na nasz kraj i nasze warunki. To po pierwsze. Po drugie, Zaveck bierze 70 proc. przetargu, czyli trzeba byłoby mu wypłacić bardzo dużo pieniędzy, no i nie sądzę, by taka kwota się znalazła dla mnie tutaj. Ja nastawiam się na walkę w Słowenii.

Załóżmy więc, że Ty i Zaveck wygrywacie swoje potyczki, bo to śmiało można chyba założyć. Co poza dietą, z którą miałeś kłopoty za pierwszym razem, musisz zmienić w tej drugiej walce, żeby mu udowodnić na dobre swoją przewagę?

Jestem szybszy, biję bardziej różnorodne ciosy, serie i kombinacje, mam lepszą pracę nóg. Ja jednak nie mogłem tego pokazać za pierwszym razem, dlatego iż po prostu nie byłem w stanie. Nie mogłem tego zademonstrować, ponieważ mój organizm nie był w stanie tego wydusić z siebie, a ja naprawdę byłem świetnie wówczas przygotowany.

Ja byłem w jeszcze lepszej formie niż na pojedynek z Bonsu, ja to wiem, trener to wie, całe moje otoczenie, tylko robiłem dwanaście kilogramów wagi, a potem pięć kilogramów przybrałem w ciągu jednego dnia. Dlatego kurcze mój organizm nie mógł więcej z siebie wydusić, a i tak trzeba zauważyć, że walkę stoczyliśmy bardzo ładną, wyrównaną, co od razu mówiłem, jednak on nie zrobił więcej niż ja zrobiłem, dlatego wygrałem niejednogłośnie. On dał najlepszy występ w swojej karierze, ja dałem jedną z najsłabszych a i tak nasz bój był wyrównany. Na chwilę obecną nie mam problemów z wagą, jestem mądrzejszy o to doświadczenie i myślę, że nie będę mieć problemów z udowodnieniem tego, że jestem lepszy.

Z bokserskiego "Kopciuszka" urosłeś do rangi oficjalnego pretendenta federacji IBF i nikt już Cię teraz nie zlekceważy. Myślisz, że teraz będzie trudniej?

Cały czas było trudno. Doszedłem do tego wszystkiego ciężką pracą i wyrzeczeniami. Ja jestem człowiekiem znikąd, bo w najlepiej obstawionej na świecie kategorii będę zaraz walczyć o mistrzostwo świata jednej z najbardziej prestiżowych organizacji. Tak się ułożył ranking, tak się ułożyło życie, ale to wszystko dzięki ciężkiej pracy mojej oraz trenera Łapina, który mnie prowadził przez ten cały czas i wbijał do głowy jakieś tam wartości - nie tylko te bokserskie - no i teraz są tego wszystkiego efekty.

To również pokłosie pracy promotorów i trenera odnowy biologicznej Janka Sobieraja. Oczywiście to ja wychodzę do ringu, jednak bez nich by mnie dzisiaj nie tu gdzie jestem...

Cały wywiad z "Wojownikiem" czytaj na Bokser.org ?