Boks. Będą się bili. I w Spodku, i w kasynie

W sobotę i niedzielę walczą o widza i telewidza bokserzy w dwóch galach, których główni promotorzy też prowadzą długi i zażarty pojedynek. Właśnie po celnym podbródkowym Andrzeja Wasilewskiego liczony jest Andreas Grajewski.

Sobotnia gala (Polsat) odbędzie się w ogromnym katowickim Spodku ze względu na nazwisko Damiana Jonaka, pięściarza czerpiącego ze wsparcia górniczej "Solidarności". Dla Jonaka miało przyjść cztery tysiące widzów. Ale nie przyjdzie Jonak.

Na cztery tysiące widzów liczył Andreas Grajewski. Właśnie po to podkupił pięściarza od Wasilewskiego w sierpniu zeszłego roku. Wasilewski, syn słynnego adwokata Jacka, kiedyś zapowiadający się na wielką gwiazdę warszawskiej palestry, nie darował i złożył sprawę do sądu o wysokie odszkodowanie.

Jonak twierdzi, że wcale nie dostaje pieniędzy od Grajewskiego, zaś Marek Klementowski, jeden z watażków górniczej "Solidarności", przyjaciel Jonaka, opiekun, który niepokornych dyrektorów kopalń chętnie wywoziłby na taczkach, mówi, że obaj nie chcą mieć do czynienia z "panem Andrzejem G.".

Rzeczony Andrzej G. w polskim sporcie działa nie od dziś. Miał drużyny żużlowe, zajmował się piłkarzami Widzewa i Lecha Poznań. Z łódzkim klubem zabawiał się tak długo, aż wraz z wspólnikami go zrujnował. Wtedy przedstawiał się jeszcze jako JAG, czyli Jakub Andrzej Grajewski.

W boksie znają go jako Andreasa Grajewskiego. - Zostawił mnie na lodzie. W sądzie jest pozew przeciwko mnie na pół miliona złotych, ja sam musiałem szukać opieki prawnej - skarży się Jonak, którego Grajewski najpierw namówił do ryzykanckiego zerwania umowy z Wasilewskim, a potem nie ustawał w obietnicach, że go wybroni przed każdym sądem.

W przeddzień rozprawy adwokat zawiadomił Jonaka, że rezygnuje ze współpracy.

- A idź pan z tym Jonakiem, panie... Ile on u mnie zarobił! Gdzie profesjonalne podejście? W Berlinie mu walkę zorganizowałem, a on nie chce wejść na wagę. 7 kg nadwagi! Już zupełnie się wkur..., bo pół godziny po walce patrzę, a on znów przy korycie - mówi Grajewski. - Mówiłem, że pomogę mu prawnie, ale za prawników to niech Jonak płaci sam.

Na szczęście dla siebie Grajewski ma w zanadrzu pięściarza, który wzbudza emocje fachowców, czyli Mateusz Masternak. MaMa ma talent, ma trenera i ma przyszłość. Ćwiczy z nim Andrzej Gmitruk, który wrócił z USA po zakończeniu długoletniej współpracy - oficjalnie ze względu na zdrowie - z Tomaszem Adamkiem.

Z braku Jonaka właśnie 22-letni Masternak stoczy w Spodku główny pojedynek Diamond Boxing Night o tytuł młodzieżowego mistrza wersji WBC wagi juniorciężkiej z Tunezyjczykiem mieszkającym we Francji - Fajsalem Arramim.

Wcześniej Masternak honorowo pokonał Krzysztofa Włodarczyka, któremu diabli podszepnęli, żeby rzucić oskarżenie o doping. Padły niewybredne słowa o rzekomych pryszczach, które Włodarczyk uznał za niepodważalny dowód. Masternak zagroził sądem i promotor "Diablo" Włodarczyka uznał, że sprawa niewarta jest szarpaniny na wokandzie. Ponieważ jest to ten sam Andrzej Wasilewski, który pokazał Jonakowi, że nie warto z nim zadzierać, Włodarczyk chętnie przeprosił rywala.

Gala organizowana przez Wasilewskiego i Tomasza Babilońskiego (TVP Info na żywo, Canal+ z odtworzenia) odbędzie się dość nietypowo, w niedzielę w warszawskim hotelu Hilton, w ramach nowej serii Hilton Boxing Night. Impreza ma być bardziej kameralna niż wiecowa, do czego polski boks nas przyzwyczaił. Według zamysłu promotorów i gospodarza w Hiltonie - kasyna Olympic - ring otoczą stoły z obrusami i zastawą, kelnerzy, kawior i szampan, zaś zamiast biletów - zaproszenia. Poziom sportowy może kawiorom nie dorównać, Włodarczyka w ringu nie będzie, bo czeka na pojedynek o mistrzostwo świata wagi juniorciężkiej wersji WBC z Giacobbe Fragomenim.

Nie będzie w Hiltonie ani Włodarczyka, ani w ogóle nikogo o kojarzącym się z czymkolwiek nazwisku. No, może poza komentatorem boksu Mateuszem Borkiem z Polsatu, który zobaczy, jak rozstawiają ring oraz kamery TVP i Canal+, bo z Hiltona z rana akurat nadają magazyn Café Futbol.

Damian Jonak ? w konflikcie z promotorami

Więcej o: