• Link został skopiowany

"Diablo" przemówił po tym, co zrobił w ringu. "O północy zabrali mnie do szpitala"

- Adam robi podstawowy błąd, że nie dobija. To był jego błąd, że nie ruszył, a niewykorzystane okazje się mszczą - powiedział o Krzysztof Włodarczyk (66-4-1, 45 KO) o Adamie Balskim (20-3, 12 KO), którego w niedzielę pokonał przed czasem w walce o pas WBC Interim kategorii bridger. "Diablo" w rozmowie z Mateuszem Fudalą z TVP Sport zdradził też, jakie problemy dotknęły go przed pojedynkiem, a także poinformował, czy po wielkim zwycięstwie rozważa zakończenie kariery.
Krzysztof 'Diablo' Włodarczyk
Screen/TVP Sport

Powstała w 2020 roku kategoria bridger (limit do 101.6 kg) nie jest najbardziej prestiżową w zawodowym boksie, ale taką sytuację doskonale wykorzystać potrafił promotor Andrzej Wasilewski. Doprowadził bowiem do tego, że pas mistrza świata federacji WBC w wersji Interim w niedzielę walczyli dwaj Polacy i zarazem pięściarze jego grupy: Adam Balski i Krzysztof Włodarczyk. Faworytem był pierwszy z wymienionych, który w końcu jest o 9 lat młodszy od starego czempiona, który w 2006 (!) roku pierwszy raz zdobył pas mistrza świata IBF, tyle że w wadze criuser.

Zobacz wideo

Wygrała siła starego mistrza. "To była trudniejsza walka"

W ringu triumfował jednak stary wyga, który uczynił to dzięki swojej najgroźniejszej broni: potężnej sile uderzenia. W rozmowie z Mateuszem Fudalą z TVP Sport 43-latek tak opisywał swoje przeżycia w ringu: - Powiem szczerze, to była trudniejsza walka, niż z Rachimem Czakijewem (w 2013 roku "Diablo" pokonał w Moskwie mistrza olimpijskiego przez TKO w 8. rundzie i obronił tytuł WBC w wadze junior ciężkiej – red.). Chciałem wymęczyć Adama i... wymęczyłem. Szkoda, że dopiero w 10. rundzie. Wcześniej złapałem Adama i był liczony, myślałem wtedy, że zaraz go dobiję, ale przeszkodził mi w tym gong. Gdyby nie to, pewnie ta czasówka nadeszłaby szybciej, ale lepiej później, niż wcale.

Włodarczyk w niedzielnej walce jako pierwszy zapoznał się z deskami w 5. rundzie, jednak zdołał się otrząsnąć po nokdaunie. A później zaliczył fenomenalny powrót.

– Adam robi podstawowy błąd, że nie dobija. To był jego błąd, że nie ruszył, a niewykorzystane okazje się mszczą. Tutaj czekałem tylko, żeby ruszył, bo chciałem go od razu skontrować. Nie ruszył, poczekał. Później też miał okazję, bo gdzieś tam chlasnął mnie lewym. Powtórzę: niewykorzystane sytuacje się na nim zemściły - stwierdził posiadacz pasa WBC Interim.

"Diablo" miał ogromne problemy przed walką. "Zabrali mnie o północy do szpitala"

Zwycięzca niedzielnego pojedynku powiedział, że był pewien, iż w pewnym momencie trafi Balskiego i zakończy starcie przed czasem. Jednak po sukcesie podzielił się też zatrważającym wyznaniem. Okazało się, że ciężko chorował podczas obozu w Hiszpanii.

Włodarczyk: -Pojechaliśmy na obóz przygotowawczy do Hiszpanii. Tam gorączkowałem, miałem 4 dni wyjęte z treningu, totalnie nic nie robiłem. Miałem gorączkę, wiele innych sytuacji... Nie przeboksowałem ani jednego sparingu, który miałby 10 rund.

Mało tego, z powodu problemów zdrowotnych pięściarz w środę został zabrany do szpitala, a jego udział w walce wisiał na włosku. Z tego względu rozważa nawet zakończenie kariery.

– Nie wiedziałem, czy w ogóle przyjadę [na walkę - dop. red]. Andrzej Wasilewski powiedział: "Krzysiek, do ciebie należy decyzja, możesz nie boksować". [...] Nie jestem pewien, czy zdobyciem tego pasa nie zakończę kariery sportowej. Myślę nad tym, rozważam to. Moi najbliżsi, a w szczególności moja mama bardzo to przeżywają. Nigdy nie widziałem tak przejętej mamy jak wtedy, gdy zabrali mnie o północy do szpitala. Zdrowie i najbliższa rodzina to najważniejsze dla mnie kwestie. Boks to są przyjemności. W czerwcu minie 30 lat odkąd boksuję. Nie wiem, co robić. Na pewno przemyślimy to, zrobimy szereg badań, które wskażą, co dalej robić.

Istotnie wraz ze zdobyciem pasa mistrza świata WBC Interim (czyli w wersji tymczasowej) Diablo dokonał czegoś niezwykłego, gdyż od momentu wywalczenia jego pierwszego tytułu mistrzowskiego minęło aż 19 lat. Zawieszenie rękawic na kołku sprawiłoby, że Krzysztof odszedłby z ringu w chwale. Tytuł WBC Interim daje mu jednak prawo walki o pas mistrzowski w wersji Regular, który uważany jest za pełnoprawne mistrzostwo świata. Ten należy do Kevina Lereny (31-3, 15 KO).

Więcej o: