"Mam nadzieję, że Ukraina utrzyma wsparcie Stanów Zjednoczonych, co jest dla nas bardzo ważne. Dzisiaj nie jest czas na emocje. Z żadnej strony. Musimy znaleźć wspólny język" - napisał Witalij Kliczko, mer Kijowa, po piątkowym spotkaniu Wołodymyra Zełenskiego z Donaldem Trumpem w Białym Domu. Swoje stanowisko w tej głośnej sprawie przedstawił także drugi z braci Kliczków, Władimir.
Były mistrz świata wagi ciężkiej zamieścił wpis w serwisie X. "Wow. Nie poszło zgodnie z planem. Niezależnie od różnic w poglądach, fakty są niepodważalne: rosyjską agresję należy powstrzymać" - rozpoczął.
"Skupmy się na nagrodzie, którą jest ludzkie życie i pokój, a nie nagradzajmy putina (pisownia oryginalna - red.) za jego czyny" - dodał. Po czym zwrócił się do tych, którzy pomagają jego ojczyźnie i zaapelował o dalsze owocne działania. "Jesteśmy w stu procentach wdzięczni wszystkim krajom, które okazały wsparcie. Dążmy do konstruktywnego dialogu i skupiajmy się na zasadach dobra i zła, a także na ochronie niewinnych istnień" - podkreślił.
Zobacz też: Tak Tyson Fury zareagował na kłótnię Trumpa z Zełenskim. Ręce opadają
Głos Władimira Kliczki na pewno jest istotny dla sprawy, a być może dla prezydenta Stanów Zjednoczonych będzie miał dodatkową wagę. W końcu 78-latek jest wielkim fanem boksu, co było widoczne nawet podczas piątkowych negocjacji w Gabinecie Owalnym - prezydent Ukrainy przywiózł na nie pas należący do Ołeksandra Usyka. - Jaki pas Zełenski dał Trumpowi? Myślę, że to jakiś specjalny pas. Wiem, co to za pas, ale nie mogę nikomu o tym powiedzieć i tego nie zrobię - komentował 38-latek.
Na to, co przyniosło spotkanie Wołodymyra Zełenskiego z Donalem Trumpem, reagowało wiele osób ze świata sportu. Wśród nich byli Marcin Gortat, wieloletni koszykarz klubów NBA, czy Garri Kasparow, rosyjski arcymistrz szachowy głośno sprzeciwiający się reżimowi Władimira Putina.