Burzliwe spotkanie odbyli Donald Trump i Wołodymy Zełenski w Białym Domu przy obecności mediów. Kłótnia między prezydentami zakończyła się wyproszeniem ukraińskich gości. W Gabinecie Owalnym Trump zarzucał prezydentowi Ukrainy, że ten "igra z trzecią wojną światową", a także mówił o niewdzięczności wobec pomocy innych państw.
Po scysji prezydentów głos zabierali już byli i obecni sportowcy, a jednym z nich był Witalij Kliczko. Mer Kijowa apelował o rozwagę i spokój, a także pomógł Amerykanom za całą pomoc. Głos postanowił zabrać też inny pięściarz, ale z "drugiej strony barykady". To oczywiście Nikołaj Wałujew, czyli obecnie Deputowany Dumy Państwowej Federacji Rosyjskiej.
"Bestia ze wschodu" uznała, że spotkanie Zełenskiego z Trumpem to powód do żartów i na celownik wzięła przedmiot, który prezydent Ukrainy wziął ze sobą do Białego Domu. Chodzi o pas mistrzowski WBC należący do Ołeksandra Usyka.
- Pomyślmy o tym w ten sposób - Donald Trump zdobył pas absolutnego mistrza świata bez walki - żartował sobie Wałujew cytowany przez portal sports.ru. - Dobra robota, nikomu wcześniej się to nie udało. Tym zapisze się na tablicach historii - dodał były pięściarz.
Tym oczywiście wyraził aprobatę dla Trumpa, który momentami nawet beształ Zełenskiego podczas rozmowy w Gabinecie Owalnym. Najwyraźniej Rosjanom podoba się przebieg rozmów i brak zgody między prezydentami USA i Ukrainy.
Wałujew przez lata uznawany był za "pupilka" Władimira Putina, którego politykę wspierał jawnie i publicznie. W trakcie kariery sportowej dwukrotnie był mistrzem świata wagi ciężkiej WBA, a swój pseudonim "Bestia ze wschodu" otrzymał dzięki warunkom fizycznym. Mierzy 213 centymetrów, a w trakcie kariery ważył około 150 kg. Wygrał aż 50 z 53 walk, z czego 34 przez nokaut.