Imane Khelif i Lin Yu-Ting to mistrzynie olimpijskie z Paryża, ale federacja IBA oraz środowiska prawicowe podważają to, że są kobietami. IBA wykluczyła je wcześniej z mistrzostw świata, to samo zrobiła z Algierką, jeśli chodzi o najbliższą edycję. MKOl dopuścił obie do rywalizacji na igrzyskach, nie uznał wyników testów hormonalnych przeprowadzonych przez IBA - nie było wiadomo, jaką metodą zostały wykonane.
O obu zawodniczkach zrobiło się głośno po rozporządzeniu wydanym przez Donalda Trumpa, które wykluczyło osoby transpłciowe z rywalizacji sportowej z kobietami i dziewczynkami - Kto mógłby zapomnieć zeszłorocznych igrzysk olimpijskich w Paryżu, gdzie bokser ukradł kobietom złoty medal po tym, jak brutalnie potraktował swoją przeciwniczkę, że musiała poddać się po 46 sekundach, a była mistrzynią. I tak naprawdę były tam dwie kobiety lub dwie osoby, które przeszły transformację i obie zdobyły złote medale, w bardzo przekonujący sposób - mówił Trump, odnosząc się do Algierki i Tajwanki. Stacja CNN zweryfikowała wypowiedź Trumpa i potwierdziła, że kłamał na ich temat.
Decyzję prezydenta USA popierał Umar Kremlow, szef IBA, który rozpętał burzę w trakcie paryskich igrzysk. - Ta decyzja jest potwierdzeniem starań IBA mających na celu ochronę integralności sportu kobiecego - stwierdził.
Kremlow podał MKOl do prokuratury w związku z dopuszczeniem Khelif i Yu-Ting do startu w IO. Należy pamiętać, że jego federacja nie odpowiadała za organizację turnieju bokserskiego. - Moim zdaniem Thomas Bach powinien wziąć na siebie pełną odpowiedzialność za to zdarzenie. Musi zrekompensować wyrządzone szkody, jeśli sąd lub inna instancja wyda orzeczenie w tej sprawie - ocenił.
Narrację Trumpa i Kremlowa powtarza australijska bokserka, Ebanie Bridges. W latach 2022-2023 była mistrzynią świata federacji IBF w wadze koguciej. Wcześniej dwukrotnie była mistrzynią Australii. Na zawodowstwo przeszła po niespełna trzech latach walk w boksie amatorskim. Bokserka także podważa, czy Khelif i Yu-Ting są kobietami. Wystąpiła z wnioskiem, że należy dożywotnio zakazać im udziału w imprezach międzynarodowych. - Uważam, że powinni zostać wykluczeni - powiedziała w rozmowie z "Daily Mail". Nie mówiła o bokserkach jako kobietach.
Zobacz też: Guardiola wskazał winnego porażki z Realem. Brutalna szczerość
Australijka proponuje też inne, kontrowersyjne rozwiązanie. - Myślę, że MKOl próbuje być zbyt świadomy, za bardzo przebudzony lub coś w tym stylu i powinny istnieć jasne granice, albo powinno się pozwolić kobietom brać sterydy, aby móc rywalizować z tymi sportowcami - stwierdziła.
Bridges chwali Trumpa za wydanie rozporządzenia. Jest pewna, że w ten sposób ratuje sport kobiet, bo dzięki temu wciąż będą zgarniać tytuły. - Jestem tak szczęśliwa, że Trump postawił sprawę jasno, aby zachować integralność i ocalić kobiecy sport, ponieważ prawda jest taka, że jeśli pozwolą na to, aby tak się działo, kobiety nie będą już wygrywać w sporcie - oceniła.
Nie wiadomo, jak rozporządzenie podpisane przez Trumpa wpłynie na start bokserek w igrzyskach olimpijskich w Los Angeles w 2028 r. Trwa też walka o to, by boks pozostał częścią programu olimpijskiego.