- To był zaszczyt. Mike Tyson to najlepszy pięściarz w historii, to legenda. Chciałem dać fanom wielkie widowisko, nie miałem zamiaru nikogo skrzywdzić. Nie mogłem go zmusić, by wszedł ze mną w wymianę ciosów lub zrobił coś niezwykłego - powiedział Jake Paul po walce z Mike'em Tysonem.
16 października znany Youtuber pokonał na punkty byłego mistrza świata wagi ciężkiej. Pojedynek organizowany przez Netflixa - zgodnie z oczekiwaniami - okazał się farsą. Młodszy o blisko 30 lat Paul zdominował Tysona, który miał problemy z kondycją i zadawaniem ciosów.
Paul wygrał zdecydowanie na punkty (80-72, 79-73, 79-73), ale trudno było oprzeć się wrażeniu, że 27-latek mógł skończyć walkę przed czasem w każdym momencie. Wg nieoficjalnych informacji Paul zarobił za pojedynek około 40 mln dolarów. Tyson miał otrzymać dwukrotnie niższą gażę.
Niewykluczone, że były mistrz świata będzie miał okazję zrewanżować się Paulowi. W mediach pojawiła się bowiem informacja, że przewodniczący saudyjskiego General Entertainment Authority - Turki Alalshikh - który znany jest z wielkich inwestycji w boks, gotów jest zaoferować Tysonowi aż 700 mln dolarów za drugi pojedynek z Paulem!
Warunek jest jeden: Tyson musiałby znokautować przeciwnika w ciągu pierwszych trzech minut! Skąd takie oczekiwania? Alalshikh, który otwarcie mówił o niechęci do Paula, uważa, że pierwsza walka była ustawiona.
- To był żart. Paul jest żartem. Ich pojedynek nie był prawdziwy. Mike Tyson nie był sobą, nie zadawał prawdziwych ciosów, z których jest znany. Otrzyma ode mnie fortunę, jeśli pokona go w ciągu trzech minut prawdziwej walki - powiedział Alalshikh.
Gdyby do walki rzeczywiście doszło, a Tysonowi udałoby się pokonać Paula, Amerykanin zgarnąłby największą wypłatę w historii boksu. Do tej pory zaszczyt ten należy do Floyda Mayweathera, który w 2017 r. zmierzył się z legendą UFC - Conorem McGregorem. Amerykanin pokonał Irlandczyka i wg nieoficlanych informacji zarobił aż 275 mln dolarów!