Julia Szeremeta była jedną z gwiazd piątkowej Gali Olimpijskiej. W obecności prezydenta RP Andrzeja Dudy polscy medaliści igrzysk olimpijskich Paryż 2024 i trenerzy medalistów odebrali nagrody za swoje sukcesy.
Szeremeta to 21-letnia pięściarka, która zdobywając wicemistrzostwo olimpijskie stała się jedną z najpopularniejszych sportsmenek w kraju. Przed paryskimi igrzyskami Julia była znana tylko zagorzałym fanom boksu, a teraz - mówiąc wprost - wszędzie jest jej pełno. Szeremeta ujmuje ludzi otwartością, bezpośredniością i ogromną ambicją. Już zapowiada ciężką pracę na kolejny sukces - złoty medal mistrzostw świata, które w marcu odbędą się w Belgradzie.
Julia Szeremeta: No narobiłam sobie tym medalem, ha, ha! Szczerze? Zupełnie się nie spodziewałam, że taki będzie odbiór mojej osoby po igrzyskach. Mój plan był taki, że wrócę z Paryża i odpocznę, a to nie było możliwe i ciągle nie jest.
- Plan jest taki, żebym w końcu na nie pojechała i odpoczęła. Ale nie wiem kiedy, pewnie wakacje wyjdą na spontanie, po mojej walce na Suzuki Boxing Night w Lublinie.
- Wszystko się zgadza – już 3 stycznia zaczniemy przygotowania pod mistrzostwa świata. Na nich na pewno będę chciała zdobyć złoty medal. Poświęcę się temu celowi w stu procentach. Przygotowania muszą być perfekcyjne i będą. Moja forma będzie najlepsza, lepsza niż była kiedykolwiek!
- Liczę na to i wiem, że damy radę pogodzić zgrupowanie z galą.
- Tak, w Zakopanem. A to nie jest aż tak daleko, żeby nie móc szybko wpaść do Warszawki!
- Zobaczymy, ja nic nie będę mówiła, wszystko zostawiam kibicom.
- Dzięki, ale ja siebie nie chcę typować. Naprawdę zdaję się na ocenę kibiców.
- Oj, zadajesz ciężkie pytania, wiesz? Ha, ha!
- Do tego wszystkiego, co wymieniłeś, ja dorzucam jeszcze jedno – że Ola jest lublinianką. Tak, głosowałabym na Olę!
- Są trudne dni, dużo się dzieje. Na przykład w dniu Gali Olimpijskiej w Polskim Komitecie Olimpijskim w trasie byłam od godziny 6.30. Najpierw miałam spotkania w Łomży z uczniami szkoły sportowej i ze studentami, stamtąd szybko jechałam do Warszawy, a i tak byłam delikatnie spóźniona, ale wpadłam do makijażystki i przyjechałam na galę. A od razu po gali w nocy ruszałam na obóz do Gostynia, skąd na chwilę uciekłam.
- Ale już mam wybrane mieszkanie!
- Bodajże 37 metrów, mieszkanie dwupokojowe. Na trzecim piętrze. Będzie trzeba biegać po schodach, ha, ha! Nie no, żartuję, jest winda!
- Tak mówią media.
- Nie miałam aż tak źle, jak było pisane. To było wyolbrzymione. W sumie było w porządku, ale nie mieszkałam na swoim. Super, że po igrzyskach w Paryżu mi się wyraźnie poprawiło.
- Tygrysa.
- No tak, faktycznie.
- Ja się na tym ani trochę nie skupiam, jestem spokojna, że boks będzie na igrzyskach w Los Angeles i że będę miała możliwość powalczenia o złoto. Na 90 procent nikt boksu z igrzysk nie wyrzuci.
- Boks to ważny sport dla Ameryki, więc nawet to, że dwie federacje wojują między sobą o rządzenie światowym boksem, nie będzie miało znaczenia. Nie wyobrażam sobie, żeby Stany odpuściły boks na igrzyskach u siebie. To jedna z ich mocniejszych dyscyplin.
- Nie, boks amatorski jest w Stanach ciągle popularny.
- Coś tam zdobyły [jeden brąz]. Ale u siebie na pewno będą liczyli na więcej. Boks, tak samo jak zapasy, bywa straszony, że z igrzysk wypadnie, ale nie wierzę, że to się stanie. I spokojnie robię swoje.