Choć od igrzysk olimpijskich w Paryżu minęły już dwa miesiące, to wciąż nie wiadomo, czy Julia Szeremeta utrzyma srebrny medal, czy też może otrzyma złoty krążek. Finałowa rywalka Polki - Tajwanka Lin Yu-Ting ze względu na kontrowersje dotyczące ustalenia jej płci, wzbudziła mnóstwo emocji. Pięściarka była badana po finałowej walce. Na wyniki badań hormonalnych czeka się jednak około trzech miesięcy. Teraz trwa wielkie oczekiwanie na wyniki zleconych badań przez MKOl.
Julia Szeremeta w ostatnich dniach była gościem podcastu "Eurosportu". Polka zdradziła, że za na igrzyskach olimpijskich nie znała Lin Yu-Ting oraz pozostałych zawodniczek.
- Ja pierwszy raz tak naprawdę widziałam tę zawodniczkę. Wciąż nie kojarzę sporej liczby osób z mojej wagi. W boksie seniorskim jeszcze nie jestem długo, więc na sto procent nie kojarzę przeciwniczek. Aż tak tego nie śledzę - przyznała Julia Szeremeta.
- Wy się znacie, utrzymujecie relacje, któreś bokserki są Twoimi koleżankami? - dopytywał dziennikaerz Piotr Karpiński.
- Jesteśmy miłe dla siebie w ringu, ale tam jest po prostu robota do wykonania. Widujemy się, ale raczej nie kolegujemy. Ja nie mam z nikim kontaktu z zagranicy. W Polsce jest inaczej. Z naszymi dziewczynami mam kontakt - dodała polska bokserka.
Dziennikarz spytał też, czy jest miejsce na trash talk i jak wygląda sytuacja w szatni.
- W pierwszych walkach w Paryżu mieliśmy osobne szatnie. Potem na kortach mieliśmy już wspólną. Gdy się rozgrzewałam, to około 20 metrów obok była już moja rywalka - opowiadała Szeremeta.
Polka dała też jasną deklarację, która z pewnością może ucieszyć polskich kibiców.
- Nigdy się nie bałam w ringu, albo tego nie pamiętam. Teraz nie boję się, mam z tego radość. Znokautowana nie byłam nigdy w życiu. I nie będę! - zapowiedziała Szeremeta.
Cały wywiad można zobaczyć w linku powyżej.