Julia Szeremeta nie miała szans w finale z Tajwanką Lin Yu-Ting i sięgnęła po srebrny medal IO Paryż 2024. "Po 32 latach czekania na olimpijski medal w boksie przyszła ona. Od zawsze niesforna, pełna energii, do tego stopnia, że rodzice musieli zapisać ją na karate, by tam się wyszalała. Karate zamieniło się w boks, a ten tuż przed 21. urodzinami dał Julii Szeremecie srebrny krążek" - pisał Kacper Sosnowski ze Sport.pl po srebrnym medalu Julii Szeremety na igrzyskach olimpijskich w Paryżu.
Dzięki zdobyciu srebrnego medalu Szeremeta otrzymała od PKOI 200 tysięcy złotych, diament, obraz i voucher na wakacje. Dodatkowo od Polskiego Związku Bokserskiego dostała 100 tysięcy złotych oraz samochód marki Suzuki, która jest głównym sponsorem związku. Do tego dochodzi jeszcze m.in. 75 tysięcy złotych z Ministerstwa Sportu i Turystyki i inne nagrody pieniężne.
21-letnia pięściarka ma kilka hobby. W wolnym czasie uczęszcza na zajęcia z m.in. pole dance'u i akrobatyki. - Trener [Tomasz Dylak - przyp.red] uznał, że w czasie luźniejszych treningów pora wzmocnić całe ciało. Wybór padł na akrobatykę i pole dance - mówiła w rozmowie z portalem internetowym Sportowefakty.wp.pl.
Szeremeta jest także miłośniczką jazdy konnej. Kilka dni temu 21-latka podzieliła się na Instagramie wideo ze stadniny koni, na którym zaprezentowała próbkę swoich umiejętności jeździeckich. "Powrót po kilku latach przerwy" - napisała w opisie.
Na reakcję internautów nie trzeba było długo czekać. "Ogień na ringu, ogień w siodle", "»Szemrana« kolejne Igrzyska w jeździectwie jak coś", "Super" - czytamy.
O swojej pasji do jazdy konnej Szeremeta opowiadała gazecie "Fakt" przed IO w Paryżu. - Mamy stadninę koni. Gdy miałam pięć lat, to już jeździłam konno. Po igrzyskach olimpijskich będę chciała poskakać na koniu przez przeszkody, bo to lubię. Na razie nie próbuję, bo to ryzykowne. Lubię bardzo sport, aktywność. Nie wiem, co bym robiła, gdyby nie sport - mówiła.