W połowie maja br. Ukrainiec Ołeksandr Usyk (22-0, 14 KO) został niekwestionowanym mistrzem świata w wadze ciężkiej, kiedy to w "walce stulecia" pokonał na punkty Brytyjczyka Tysona Fury'ego (34-1-1, 24 KO) przez niejednogłośną decyzję sędziów. Tym samym Usyk miał pasy federacji WBC, WBO, WBA i IBF, i był pierwszym pięściarzem od 1999 r. i czasów Lennoxa Lewisa, który był niekwestionowanym mistrzem świata w tej kategorii wagowej.
Ostatecznie jeden z pasów wspomnianych federacji Usyk musiał zwakować, ponieważ nie był w stanie przystąpić do obowiązkowej obrony. W drugiej połowie września o pas federacji IBF zawalczy Anthony Joshua (28-3, 25 KO) oraz Daniel Dubois (21-2, 20 KO). Zdaniem dziennika "The Independent" Usyk zarobił około 45 mln dolarów za walkę z Furym, przy czym pula pieniężna na cały pojedynek wynosiła 150 mln dolarów.
Ukraiński oddział Forbesa opublikował listę najlepiej zarabiających sportowców z tego kraju w 2024 r., powołując się na wiadomości dot. kontraktów sportowych lub nagród pieniężnych z zawodów, a także otrzymując odpowiednie dane ze współprac z reklamodawcami czy powołując się na informacje z zaufanych źródeł. Na samym szczycie tego zestawienia znalazł się Usyk, który, przynajmniej zdaniem Forbesa, zarobił 54 mln dolarów (ponad 208 mln złotych). To ponad pięć razy większa kwota od Ołeksandra Zinczenki z Arsenalu, który zainkasował 10 mln dolarów.
Na te wieści Forbesa postanowił zareagować Usyk, którego cytuje portal sport.ua. "Zarobiłem 50 mln dolarów w rok? To nieprawda, ale niech będzie. To znaczy, że naprawdę tyle zarabiam" - przekazał krótko pięściarz. - Dobrze jest, gdy ma się pieniądze. Ktoś boi się dużych pieniędzy, bo nie wie, jak z nich korzystać. A to zasób, który poprawia twoje życie. To nie jest całe twoje życie i możesz żyć bez pieniędzy. Będzie trudniej, ale da się żyć - dodał Usyk w jednym z wywiadów, nawiązując do tego, jaki ma stosunek do zarabiania dużych pieniędzy.
Warto dodać, że jeszcze w tym roku dojdzie do rewanżu między Usykiem a Furym. Do tego ma dojść 21 grudnia br. w Rijadzie w Arabii Saudyjskiej. - Wiem, że Tyson nie może doczekać się rewanżu - opowiadał Bob Arum, współpromotor Fury'ego.