Artur Szpilka to jedna z najbardziej barwnych postaci świata sportów walki. W jego karierze było wiele wyjątkowych momentów jak wygrane z Tomaszem Adamkiem (w boksie) czy Mariuszem Pudzianowskim. (w MMA), ale i np. bolesna porażka z Deontayem Wilderem (w pojedynku o pas mistrza świata WBC). Przez lata wiele zmieniło się również w jego życiu prywatnym.
Kilkanaście lat temu Szpilka miał problemy z prawem, musiał nawet odsiadywać wyrok. Od tamtego czasu wiele w jego życiu się zmieniło, o czym szerzej opowiedział w rozmowie z Interią Sport. Przyznał, że obecnie z większym dystansem podchodzi do opinii innych ludzi na swój temat.
- Ja sam widzę w swoim życie dużą różnicę, przeszedłem długą drogę. W jej trakcie wiele rzeczy zmieniłem, podobnie jak swoje przekonania z młodych lat. Dziś na mnóstwo spraw patrzę inaczej niż kiedyś. I to jest dla mnie najbardziej wartościowe - powiedział.
W życiu 35-latka sporo się zmieniło. Jako przykład Szpilka podaje swoją relację z trenerem Tomaszem Miękinią, zwanym również "Kostką". Obaj znają się od ponad 20 lat, ale dopiero w ostatnich latach ich więź się zacieśniła. - Jesteśmy jak bracia. Mówię, że to pan Bóg znów nakierował na siebie nasze drogi życia - stwierdził sportowiec.
Zresztą wiara stała się ważną częścią ich relacji oraz całego życia Szpilki. - Człowiek musi się na czymś sparzyć, musi się nauczyć na błędach... Wspomniałem już Boga, naprawdę wierzę, że nad nami czuwa. Teraz "Kostuś" poszedł do spowiedzi absolutnej, czyli wyznał grzechy z całego swojego życia. Ja byłem na takiej spowiedzi rok temu. To też inicjatywa naszego wspólnego trenera, Jarosława Rogali. W trójkę jesteśmy teraz wyspowiadani ze wszystkiego i jest nam bardzo fajnie - oznajmił.
Dla Szpilki była to pierwsza w życiu spowiedź, która stanowiła dla niego przełom. Wcześniej chodził do konfesjonału, lecz nie wyznawał tych najgorszych grzechów. Gdy zwierzył się ze wszystkiego, co leżało mu na sercu, poczuł ogromną ulgę. - Wyleciałem z tego kościoła. Naprawdę, wyspowiadałem się z wszystkiego i wybiegłem, "Kostka" był tego świadkiem. Nagle z radości zacząłem... Nie no, tego nie da się opisać - wyznał. Dodał, że ze wzruszenia poleciały mu łzy.
Obecnie zawodnik doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co przeszedł i jak bardzo zmieniło się jego postrzeganie rzeczywistości. - Wiesz, co jest najpiękniejsze w życiu? Gdy dochodzisz do takiego momentu, w którym zaczynasz doceniać wiele rzeczy, patrzysz zupełnie inaczej na pewne wydarzenia, do niektórych wracasz pamięcią - powiedział. Z tego powodu nie może oglądać starych wywiadów ze sobą. - Jak czasem coś mi wyskoczy z okresu, gdy wyszedłem z "puchy", to mówię do siebie: "co to za idiota, co to za idiota?". Ojej, naprawdę tak na to patrzę - przyznał.
Sport odegrał kluczową rolę w jego przemianie, albowiem pozwolił mu wyjechać z Wieliczki i zobaczyć wiele innych miejsc, choćby Stany Zjednoczone. To pozwoliło mu poszerzyć horyzonty i znacząco wpłynęło na jego światopogląd. Obecnie Szpilka koncentruje się na tym, aby jak najlepiej prezentować się w oktagonie. Dwie pierwsze walki w KSW wygrał (z Pudzianowskim i Serhijem Radczenką), a 11 maja czeka go kolejny pojedynek, jego rywalem będzie Arkadiusz Wrzosek. Wypowiada się o nim z szacunkiem, w dodatku obaj dobrze znają się prywatnie. Po wejściu do klatki obaj jednak będą skupiać się tylko na wygranej.
Szpilka jest już doświadczonym zawodnikiem i nie ukrywa, że odczuwa upływ czasu oraz skutki doznanych kontuzji (przeszedł 11 lub 12 operacji pod pełną narkozą). Mimo to ma w sobie jeszcze wiele motywacji do walki i nadal chce sprawiać radość kibicom oraz sobie samemu. - Nie wyobrażam sobie, by robić wyłącznie rzeczy poza sportem. Uważam, że nie byłbym wówczas człowiekiem w tym stopniu szczęśliwym, co teraz. Sport daje mi adrenalinę i radość, a ilość wytwarzanych endorfin powoduje, że chce mi się żyć - zakończył.