W ostatnich latach polski boks był w dużym kryzysie, bo już nie było dla kogo zarywać nocy. Ale powolutku sytuacja się polepsza, bo Łukasz Różański został mistrzem świata WBC w kategorii bridger, a lada moment o pas będzie walczył Mateusz Masternak. Ale w amatorskim boksie wciąż ostatnim miłym wspomnieniem pozostaje brąz Wojciecha Bartnika z 1992 roku. Bartnika, który dziś jest trenerem polskiej kadry. A ta zebrała się w sobotę w Sandomierzu, by zmierzyć się z reprezentantami Litwy oraz Węgier.
Dla Biało-Czerwonych pięściarzy i pięściarek 25. gala Suzuki Boxing Night była formą generalnego sprawdzianu przed mistrzostwami Polski seniorek i seniorów, które w dniach 4-10 grudnia odbędą się w Toruniu. Ale wróćmy do Sandomierza.
Galę zaczął pojedynek Natalii Rok z Litwinką Rugilą Cepaite. Polka tak przeważała, że już na początku II rundy sędzia przerwał pojedynek przez RSC (z ang. Referee stops the contest), czyli odpowiednik technicznego nokautu (TKO) w boksie zawodowym. Dysproporcja sił była zbyt duża. Przed czasem wygrał także Kirill Globenko, który poradził sobie z Markiem Balogiem. W pozostałych walka Biało-Czerwoni wygrywali na punkty.
Zwycięstwa na punkty zanotowali: Michał Dawiec (67 kg), Sandra Kociołek (57 kg), Sandra Kruk (60 kg), Patrycja Borys (60 kg) i Aneta Rygielska (66 kg). Łącznie reprezentanci Polski wygrali siedem walk z Litwinkami i Węgrami podczas sobotniej gali i zarazem ostatniej gali z tego cyklu w tym roku.
Świętujący swoje 56. urodziny trener Bartnik mógł być zadowolony z postawy swoich zawodników, chociaż pewnie żałuje ostatniej walki, w której - w wadze do 80 kg - Sebastian Kusz przegrał z Węgrem Istvanem Kreko 1:2
Miejmy nadzieję, że za rok na igrzyskach w Paryżu, trener naszej kadry doczeka się godnego następcy, bo tyle czekać na medal olimpijski, w kraju o tak wspaniałej tradycji bokserskiej, to już trochę wstyd, prawda?