Adam Kownacki wszystkie zawodowe walki stoczył w Stanach Zjednoczonych. Ostatnio nie wiodło mu się najlepiej, na zwycięstwo czeka od 2019 r. Od tamtej pory dwukrotnie przegrał z Finem Robertem Heleniusem, Turkiem Ali Erenem Demirezenem i Amerykaninem Joe Cusumano (potem ostatnia walka została uznana za nieodbytą, gdyż rywal wpadł na dopingu). W efekcie jego bilans to 20-3 (15 KO).
Passa niepowodzeń sprawiła, że 34-latek nie ma już co marzyć o pojedynku o mistrzostwo świata. Natomiast jakiś czas temu zaczęto spekulować o jego możliwym udziale w walce o pas Polskiej Unii Boksu (PBU) w wadze ciężkiej. "Będzie to najdroższa walka o mistrzostwo Polski (tak określa się pas PBU - red.) w historii, ale uważam, że warto" - pisał promotor Krystian Kazyszka.
Niedawno Kazyszka przekazał nowe informacje w tej sprawie. Potwierdził, że Kownacki zawalczy w Polsce, będzie to miało miejsce 2 marca przyszłego roku na gali Rocky Boxing Night w Koszalinie. Jego rywalem będzie Kacper Meyna, mający bilans 11-1 (7 KO). "Meyna kontra Kownacki. Prawdopodobnie najdroższa w historii walka o pas mistrza Polski 2 marca 2024 r." - przekazał.
Meyna posiada pas mistrza Polski w wadze ciężkiej od marca 2022 r., gdy pokonał przez nokaut Jacka Piątka. W czerwcu tego roku pokonał Krzysztofa Twardowskiego (TKO w dziewiątej rundzie), dzięki czemu zdobył pas WBC Francophone.
Być może niebawem zobaczymy Kownackiego w walce innej niż bokserska. Jakiś czas temu zapytano go o to, jak zapatruje się na udział w gali freakfightowej. Nie wykluczył tej możliwości, choć zaznaczył, że ma inne priorytety. - Tak jak mówiłem. Nigdy nie mówię nie, ale na razie jestem młody, zdrowy i chcę się spełniać w boksie. Jak byłem małym chłopakiem, to moim marzeniem było zdobycie mistrzostwa świata i nadal do tego dążę - odpowiedział.