Anthony Joshua nie radził sobie najlepiej w ostatnich latach. Pierwszą porażkę w zawodowej karierze poniósł dość niespodziewanie w 2019 roku w starciu z Andy'm Ruizem Jr. Przegrał też dwukrotnie z Ołeksandrem Usykiem - w 2021 i 2022 roku. Na zwycięską ścieżkę powrócił na początku kwietnia, kiedy to pokonał Jermaine'a Franklina. Na kolejną wygraną liczył w pojedynku z Dillianem Whyte'm. Obaj panowie walczyli już w przeszłości i wówczas górą był Joshua. Walka miała odbyć się w sobotę 12 sierpnia, ale w ostatniej chwili Whyte został wycofany z powodu testów antydopingowych. Szybko znaleziono jednak jego zastępcę - został nim Robert Helenius.
Nic dziwnego, że to właśnie Joshua był faworytem nadchodzącego starcia. Tym bardziej że Fin był przemęczony, ponieważ w miniony weekend walczył z Miką Mielonenem. Choć bukmacherzy i eksperci nie dawali wielkich szans dwukrotnemu pogromcy Adama Kownackiego, to początek starcia zwiastował, że może dojść do sensacji.
Helenius zaczął agresywnie, ale skuteczniejszy był Joshua. Spokojnie czekał, aż rywal straci energię, by ruszyć do ataku. To nastąpiło w trzeciej rundzie. Brytyjczyk uderzył prawym sierpowym, po którym Fin miał problemy, by ustać na nogach. W kolejnych partiach 33-latek ewidentnie szukał ciosu kończącego. To uderzenie nadeszło w siódmej rudzie. Brytyjczyk nieco uśpił przeciwnika, po czym posłał potężny prawy na jego szczękę. Ten momentalnie padł na deski i przez chwilę leżał całkowicie nieruchomo.
Joshua zaczął charakterystycznie dla siebie cieszyć się w ringu, z kolei sędzia nie miał innego wyjścia, jak tylko przerwać pojedynek. Tym samym Brytyjczyk odniósł drugie z rzędu zwycięstwo i pokazał, że nadal potrafi być groźny. Co więcej, była to jego pierwsza wygrana przed czasem od grudnia 2020 roku, kiedy to pokonał Kubrata Pulewa.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl
Jeszcze cztery lata temu sądzono, że Joshua może być jednym z najwybitniejszych pięściarzy w historii. Legitymował się rekordem 22-0 i był mistrzem świata federacji WBA (Super), IBF, WBO oraz IBO w wadze ciężkiej. Wygrywał m.in. z Władimirem Kliczką, Aleksandrem Powietkinem, Whyte'em czy Josephem Parkerem. Później przyszły wspomniane porażki z Ruizem Jr i Usykiem. Teraz wydaje się, że Brytyjczyk powoli odbudowuje formę, by znów powalczyć o pasy.