Usyk mówi nam, kto chce poróżnić Polaków i Ukraińców. "Trzeba myśleć głową, a nie d..."

- Jeśli są jakieś nieporozumienia między Polakami a Ukraińcami, to trzeba usiąść i je obgadać. A nie szukać niepotrzebnych kontekstów. Od wielu lat żyjemy w zgodzie, więc nie trzeba wypominać tego złego, co było między nami. Powinniśmy dalej wykonywać to, co robimy w ostatnim czasie - apeluje Ołeksandr Usyk, którego odwiedziliśmy na obozie przygotowawczym.

Ołeksandr Usyk (20-0) zdobył złoto olimpijskie w 2012 r., a potem przeszedł na zawodowstwo i wyczyścił wagę cruiser, bijąc największych rywali na wyjazdach. Teraz powtarza to w wadze ciężkiej, której jest mistrzem od kiedy pokonał Anthony'ego Joshuę w Anglii, by zlać go także w rewanżu na gali u Saudyjczyków. Cały bokserski świat liczył, że Usyk stanie do walki z Tysonem Furym, by definitywnie rozstrzygnąć, kto jest królem wagi ciężkiej. Potencjalna wygrana dawałaby Usykowi argumenty, by uważać się za najlepszego w historii. Fury jednak nie podjął wyzwania, więc Usyk 26 sierpnia będzie bronił pasów we Wrocławiu przed Danielem Duboisem (19-1). Ale choć nadal nie wiemy, jak będziemy klasyfikowali Usyka w historycznym rankingu, to już dziś wiadomo, że jest kolejnym wybitnym ukraińskim pięściarzem w XXI wieku obok braci Kliczko czy Wasyla Łomaczenki. Porozmawialiśmy z Usykiem we wsi Podgórzyn, gdzie obecnie trenuje.

Zobacz wideo Usyk zdradza, co robił na wojnie. "Patrolowałem ulice"

Antoni Partum: Jaki jest sekret sukcesów ukraińskich pięściarzy?

Ołeksandr Usyk: Jaja.

Miałeś bić się z Tysonem Furym, gdzie trudno byłoby wskazać wyraźnego faworyta. Tymczasem zawalczysz z Danielem Duboisem, który jest skazywany na pożarcie. Trudniej ci się zmotywować na ten pojedynek?

- Jest sposób, żeby być odpowiednio zmotywowany. Nieważne, kto jest po drugiej stronie. Po prostu trzeba myśleć o tym, by wyjść do ringu, zrobić swoje i wszystko będzie dobrze.

Kiedyś ludzie narzekali, że nudna jest era braci Kliczko, którzy na długo zdominowali wagę ciężką. A przecież teraz dzieje się jeszcze mniej, bo najlepsi rzadko walczą między sobą. Wkurza cię, że boksem rządzą układy i biznes?

- Czemu ma mnie to wkurzać? Co jest w tym złego, że ludzie zarabiają pieniądze?

Anthony Joshua zawalczy teraz z Robertem Heleniusem [zastąpił przyłapanego na dopingu Dilliana Whyte'a], a Fury z Francisem Ngannou, zawodnikiem MMA, który zadebiutuje w boksie. Słabo to wygląda.

- Takie walki tylko promują boks. Problem jest wtedy, gdy do sportu wchodzą nieprofesjonaliści. Ludzie, którzy nie są zawodowcami, zabijają ten sport. Ale jeśli sport jest propagowany, to nie ma co się obrażać, bo życie toczy się dalej. Życie nie jest na tyle długie, by tracić czas na nerwy. Trzeba żyć pełnią życia, rozwijać się, być szczęśliwym i nikogo nie krzywdzić. 

Chciałbym też poruszyć pozasportowe wątki. Rosyjska inwazja na Ukrainę sprawiła, że Polacy i Ukraińcy się do siebie zbliżyli. Od pewnego czasu jednak w przestrzeni publicznej coraz częściej wraca np. sprawa rozliczenia Wołynia. Jak na to patrzysz?

- Nie śledzę tych wiadomości. Mogę tylko powiedzieć Polakom i Ukraińcom, że jeśli są jakieś nieporozumienia, to trzeba usiąść i je obgadać. A nie szukać jakiś niepotrzebnych kontekstów. Od wielu lat żyjemy w zgodzie, więc nie trzeba wypominać tego złego, co było między nami. Powinniśmy dalej wykonywać to, co robimy w ostatnim czasie.

A co do tych głosów, to trzeba popatrzeć na wszystko z boku i przede wszystkim zastanowić się, kto zyska na naszym konflikcie. Komu to jest na rękę? Trzeba pomyśleć, czy na pewno jest tak, jak mówi jedna albo druga strona. Trzeba zrozumieć, że konflikty są korzystne tylko dla jednej strony. Dla tej, która chce tego konfliktu. Mieliśmy skomplikowaną wspólną historię, walczyliśmy ze sobą, ale dziś nie możemy tego powtórzyć ani też nie można już cofnąć czasu. Musimy znać swoją historię, ale trzeba też się uczyć, rozwijać i kochać. I trzeba myśleć głową, a nie d***.

Czym konkretnie się zajmowałeś, gdy działałeś w obronie terytorialnej Kijowa?

- Patrolowałem ulice i jeździłem tam, gdzie po prostu byłem potrzebny. Pomagałem wojskowym, którzy potrzebowali paliwa, przekazywałem też jedzenie i naboje. Robiliśmy wszystko, co trzeba. Patrolowaliśmy ulice, szczególnie w pierwszych dniach wojny, gdy nie wiadomo było, kto i skąd może się pojawić. Początkowo mało wiedzieliśmy, więc po prostu wartowaliśmy i sprawdzaliśmy, kto idzie. 

Czy można powiedzieć, że wojna ciebie czegoś nauczyła?

- Wielu rzeczy zmieniłem w swojej głowie. Myślałem kiedyś o wojnie, ale nie mogłem sobie jej wyobrazić. Zobaczyłem wiele prawdy, która dopiero teraz mi się objawiła. To nie jest takie łatwe, by odpowiedzieć na to pytanie, co konkretnie zmieniła we mnie wojna. Żeby o tym porozmawiać, musielibyśmy usiąść jeden na jeden z dobrym włoskim winem i spędzić kilka godzin. Dopiero wtedy mógłbyś wiele usłyszeć. W trakcie treningu nie będę ci w stanie odpowiedzieć na takie pytanie. Najważniejsze jest to, że zrozumiałem niektórych ludzi i ich tok myślenia. Czułem, że są paskudni, ale teraz tylko to potwierdzili, że są źli. 

Więcej o: