Olimpijczyk pochodzący z Polski wylądował na ulicy. Unosi się honorem. Nie chce jałmużny

Artur Bińkowski nie walczy zawodowo od lat, ale pozostawał gwiazdą internetu. Fani uwielbiają jego styl bycia - nie wszyscy wiedzieli jednak, że ich idol wrócił do Polski i ma problemy. Okazuje się, że były olimpijczyk chwilowo nie ma gdzie mieszkać. Bińkowski w wywiadzie z Michałem Cichym opowiedział też o innych kłopotach.

Artur Bińkowski był uczestnikiem igrzysk olimpijskich w Sydney. Miał też swój czas na szklanym ekranie, wystąpił w filmie "Człowiek Ringu" u boku samego Russella Crowe'a. W Polsce stoczył pamiętane przez kibiców boksu batalie między innymi z Krzysztofem Zimnochem i Michałem Cieślakiem. Serca fanów podbił szczerością i sposobem wypowiadania się.

Zobacz wideo Dlaczego Polacy kochają freak fighty? "To jest zajeb***"

Później przez lata utrzymywał kontakt z polską społecznością fanów przez internet, dzięki zamieszczanym filmom. Niedawno były pięściarz wrócił do Polski. Okazało się jednak, że przyniesie mu to kolejne w życiu kłopoty. Zablokowano mu kanadyjską kartę płatniczą, a przez to nie miał za co opłacić swojego lokum. "Wylądował na ulicy" - czytamy w opisie do filmu z wywiadem redaktora Cichego.

- Ta sytuacja nie jest z mojej winy. Jestem w ojczyźnie pięć tygodni, od trzech nie mam dojścia do moich funduszy. Nie chcę pomocy, mam swoje. Przetrzymam i przeżyję swoje. Skończyła się ważność mojej karty. Wybrałem pieniądze w Stanach, imprezowaliśmy. Jestem co kilka dni w kanadyjskiej ambasadzie i powiedzieli, że ogarną mi nową kartę i będę fruwał wolno. Plan jest taki, żeby tutaj zostać - opowiadał Artur Bińkowski.

Artur Bińkowski zaprzecza plotkom o alkoholizmie i uzależnieniu

Bińkowski był widziany na ostatniej gali KSW. W sieci przy każdej mniejszej aktywności sportowca pojawiają się plotki na temat jego rzekomego "upadku". "Orzeł Biały" zmierzył się z tymi oskarżeniami i wyśmiał je. - Jestem olimpijczykiem, nie alkoholikiem. Nie tykam grubego alkoholu. Czasem się napiję, na urodziny czy na Nowy Rok. Nigdy nie dotykałem twardych narkotyków - podkreślił.

Szczególnie bolesne są dla niego relacje rodzinne. Była żona zabrania Bińkowskiemu kontaktu z dziećmi. Z uwagi na łamanie tego zakazu kilkukrotnie trafiał do więzienia. To wszystko skłoniło go do powrotu do Polski. - Zanim wylecieliśmy z Polski 35 lat temu, obiecałem sobie, że tutaj wrócę. To jest ten czas. Agata nie chce, żebym widywał się z dziećmi, choć szaleją za mną. Nie mam z nimi kontaktu... W tej sytuacji nic mnie tam nie trzyma - dodał.

Więcej o:
Copyright © Agora SA