Mike Tyson nie wyklucza powrotu na ring. Ale stawia warunki. Przekona go tylko jedno

Legendarny Mike Tyson wypowiedział się na temat potencjalnego powrotu do ringu. Pięściarz poruszył też kwestię rywali, z którymi mógłby zawalczyć. Jak jednak przyznaje, najważniejszą kwestią będą... pieniądze. - Jeszcze nie wiem, czy wrócę. Jeśli jednak wiem, o jakie pieniądze chodzi, rozjaśnia mi się w głowie - powiedział.

"Żelazny Mike" ostatnio udzielił wywiadu redakcji "TMZ Sport", w którym jednym z głównych tematów był ewentualny powrót do sportu. Amerykanin zdradził, że mógłby zawalczyć z Royem Jonesem Juniorem, który dopiero co skompromitował się w walce z Anthonym Pettisem.

Zobacz wideo Jastrzębski Węgiel w finale CEV Ligi Mistrzów! Tomasz Fornal: Udowodnimy, że nie mamy kompleksu

Szykuje się powrót do ringu? Tyson może znów zawalczyć z Royem Jonesem Juniorem

Mike Tyson nie walczył od listopada 2020 roku, gdy zmierzył się na pokazowej walce właśnie z Jonesem. Wtedy pojedynek zakończył się remisem. Jak donoszą media, za tamtą walkę miał zgarnąć aż 7,4 miliona funtów. Później pięściarz wyznał, że po 12 miesiącach od tego wydarzenia wciąż nie dostał wynagrodzenia. Podczas rozmowy z "TMZ" 56-latek przyznał jednak, że "mógłby zostać przekonany" do kolejnego takiego pojedynku.

To samo Tyson odpowiedział na pytanie o walkę z Evanderem Holyfieldem - pięściarzem, któremu w 1997 roku podczas słynnej walki odgryzł kawałek ucha. Obaj panowie spotkali się dwukrotnie. Poza wspomnianym pojedynkiem Holyfield i Tyson zmierzyli się rok wcześniej o pas mistrza wagi ciężkiej WBA, a walka zakończyła się przegraną tego drugiego i jednocześnie utratą tytułu.

Tyson nie zdradził kwoty, za którą mógłby ponownie wejść do ringu. - Nie potrafię teraz określić się finansowo - przyznał. Podczas wywiadu pięściarz zdradził jednak, że propozycje jego powrotu padały między innymi z Arabii Saudyjskiej, a jak możemy się spodziewać po tym kraju, nie były to małe oferty. - Jeszcze nie wiem, czy wrócę. Jeśli jednak wiem, o jakie pieniądze chodzi, rozjaśnia mi się w głowie - stwierdził. 

Niedawno o Mike'u Tysonie było głośno ze względu na jego nowy biznes. 56-latek postanowił bowiem otworzyć w Amsterdamie własny coffee shop, gdzie zarówno fani sportowca, jak i zwykli palacze marihuany będą mogli zakupić tam jego produkt. 

- Otwarcie coffee shopu w Amsterdamie to spełnienie moich marzeń. Klienci przybywający do mojego sklepu będą mogli liczyć na najlepsze możliwe doświadczenia, zakupując mój najlepszy produkt "Tyson 2.0". Sam próbowałem i testowałem dostępny asortyment i nie mogę się doczekać, aż spróbują go entuzjaści marihuany z całej Europy - powiedział jeden z najsłynniejszych pięściarzy na świecie.

Więcej podobnych treści przeczytasz na stronie Gazeta.pl

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.