Na trybunach komplet, a przy ściance w przerwach walk długa kolejka do zdjęć z Andrzejem Gołotą. Brązowy medalista z Seulu, jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich sportowców na świecie był gościem specjalnym gali Suzuki Boxing Night 21 w Rypinie. Rypin historię ma bogatą, to jedno z najstarszych polskich miast, a podczas spotkania z Gołotą była też okazja do przywoływania wielu bokserskich wspomnień.
- Pomagałem mu w sparingach przed Igrzyskami Dobrej Woli Seattle 1990 – zdradził Wojciech Bartnik, obecnie trener polskiej kadry, który stare czasy z Gołotą chętnie powspominał, choć wiele czasu na to nie miał. Przynajmniej na razie. Bartnik ma chytry pomysł, by legendarnego pięściarza jeszcze w Polsce wykorzystać.
- Chciałbym zaprosić go na obóz kadry, żeby pogadał na spokojnie z chłopakami, żeby coś doradził. Zresztą już tu na gali podchodził, coś podrzucał, to było bardzo fajne – mówi Bartnik. Kibice i inni goście też wspominali z Gołotą jego walki z lat 90-tych, czy pożegnalne gale w Polsce. Głównie jednak rozbili sobie z legendą pięściarstwa zdjęcia. Gołota nikomu nie odmawiał, choć w przypadku kilku zdjęć z samymi paniami śmiał się pod nosem "pojedynczych z kobietami nie robię, bo Mariola to potem zobaczy" - docinał, wspominając o swojej żonie.
- Serce ciągnie do ojczyzny i oglądania młodych talentów - skomentował swą wizytę, gdy zapytaliśmy go o obecność na gali. - Chciałbym, żeby do ważnych międzynarodowych walk częściej wychodzili polscy zawodnicy – dodał pytany przez nas, na co w boksie czeka najbardziej.
Galę w Rypinie też oglądał z zainteresowaniem. Tym bardziej że renomowany przeciwnik przyjechał do Polski w mocnym składzie, a dla pięściarzy nadchodzą kluczowe miesiące. Spora grupa europejskich reprezentacji oraz m.in. Amerykanie bojkotują zaczynające się na początku maja MŚ w boksie w Uzbekistanie. To dlatego, że dopuszczono do nich Rosjan i Białorusinów pod swoimi flagami. Gala w Rypinie była więc okazją do międzynarodowej rywalizacji na wysokim poziomie i zachętą do jeszcze cięższej pracy. Przekonał się o tym m.in. Bartłomiej Rośkowicz brązowy medalista mistrzostw świata juniorów, który nomen omen dekadę temu pierwszą w karierze walkę też toczył z niemieckim oponentem. Tym razem przegrał jednogłośnie na punkty z dwa lata starszym Davidem Gkevorgkianem. W tej samej kategorii tj. 63,5 kg w takim samym rozmiarze przegrał też Ilia Bader. Aktualny Mistrz Polski kategorii 60 kg musiał uznać wyższość Enrico Kliescha. Jak ujął to po gali trener Bartnik, w tej kategorii "będzie się nad czym zastanawiać".
Czasu na namysły jest niewiele, bo po weekendzie nasza kadra pojedzie na obóz sparingowy pod Berlinem, gdzie stawi się wiele bojkotujących MŚ reprezentacji, potem w bokserskim kalendarzu będzie jeszcze turniej w Ustii nad Łabą (Czechy), i Igrzyska Europejskie na przełomie czerwca i lipca. Ta impreza zaznaczona jest na czerwono, bo pięściarze powalczą na niej o olimpijskie kwalifikacje. Gospodarzem zawodów będzie Małopolska. Dla Badera, który mieszka w Krakowie, to powinien być zatem turniej szczególny.
- Z wszystkimi z kolegów w Polsce z kat. 60 kg wygrałem, podobnie wygląda to też w kat. 63,5. Dlatego teraz muszę walczyć z rywalami z zagranicy – mówił nam pięściarz.
Rypin okazał się szczęśliwy i zwycięski dla Jakuba Słomińskiego (51 kg), Jakuba Krzpieta (54 kg), Jarosława Iwanowa (57 kg), Radosława Kawczaka (+92 kg) i Damiana Durkacza. Walczący w kat. 71 kg jeden z naszych najlepszych pięściarzy zanotował drugie, choć nie jednogłośne zwycięstwo z Danielem Krotterem, po bardzo widowiskowej batalii.
- Fajnie, że walka się podobała, bo te widowiska są przecież dla kibiców. Boks to nie jest mordobicie, tu trzeba mieć sporo sprytu, spokoju i pomysłu na walkę. Na takim poziomie jest pełne skupienie i dużo pracy głową – wyjaśnił Durkacz.
Mistrz Polski, brązowy medalista ME, niedawny olimpijczyk z Tokio, a na co dzień też żołnierz marzy teraz o kolejnej olimpijskiej przygodzie. Czas przed Igrzyskami Europejskimi będzie pracowity, oby zaprocentował i oby rozgrywane w Polsce zawody rzeczywiście dawały przepustkę na igrzyska. Międzynarodowa Federacja Bokserska (IBA), w której ważną rolę odgrywają Rosjanie, jest zdania, że skoro sportowców z Rosji i Białorusi na imprezie nie będzie, to kwalifikacje być tam przydzielane nie mogą.
- Nie chce o tym myśleć, muszę się skupiać na robocie, jakbym o tym myślał, to bym żadnej nocy nie przespał. Trzeba robić swoje, zająć się tym na co mamy wpływ – skwitował sprawę Durkacz.
Choć w pojedynkach z karty głównej Polacy zaprezentowali się lepiej niż Niemcy, to do rywalizacji zaliczono też dwa pojedynki rozgrywane wcześniej. W nich Górą byli Niemcy, którzy piątkowego wieczoru wygrali łącznie 6 walk. Biało-czerwoni 5. Wynik rywalizacji brzmiał więc 12:10.
Kibice, którzy opuszczali Rypińskie Centrum Sportu mieli jednak dobre miny. Spora grupa do domu wróciła przecież ze zdjęciem Andrzeja Gołoty.
51 kg Jakub Słomiński wygrał niejednogłośną decyzją z Christopherem Gomanem
54 kg Jakub Krzpiet wygrał niejednogłośną decyzją z Francesco Messineo
57 kg Mikołaj Mańka przegrał przez jednogłośną decyzję z Ousainou Hansenem
57 kg Jarosław Iwanow wygrał niejednogłośnie z Denisem Brilem
63,5 kg Bartłomiej Rośkowicz przegrał jednogłośnie z Davidem Gkevorgkianem
63,5 kg Ilia Bader przegrał jednogłośnie z Enrico Klieschem
71 kg Damian Durkacz wygrał niejednołośnie z Denielem Krotterem
80 kg Łukasz Stanioch przegrał jednogłośnie z Oliverem Ginkelem
+92 kg Radosław Kawczak pokonał jednogłośnie Amina Younes Ouchaou