Cassius Marcellus Clay urodził się w 1942 roku w Louisville w Kentucky. I choć w tym stanie przyszedł na świat też prezydent Abraham Lincoln, który zniósł niewolnictwo w USA, to akurat Louisville było jednym z głównych centrów handlu niewolnikami. Niewolnictwo zniesiono tam dopiero w 1976 roku. Ale wróćmy do Claya.
Cassius Clay był wybitnym sportowcem, trzykrotnym mistrzem wszech wag, muzułmaninem, a także niepokornym ideowcem, który głośno przeciwstawiał się wojnie w Wietnamie. A na co dzień musiał się mierzyć z rasizmem. Nawet jako złoty medalista olimpijski (w rzymskim finale pokonał Zbigniewa Pietrzykowskiego). Pięściarz udał się do restauracji w Louisville, ale odmówiono mu obsługi. Czarni nie mogli być gośćmi.
- Nazywam się Cassius Clay. Jestem mistrzem olimpijskim - tłumaczył sportowiec.
- Gówno mnie obchodzi, kim jesteś i jak się nazywasz. Powtarzam ci, że nie obsługujemy tu czarnuchów - odparł właściciel, broniąc kelnera.
To była sytuacja, która mocno naznaczyła późniejsze życie i wybory Claya. Pięściarz zafascynował się działalnością Malcolma X, działacza Narodu Islamu (Czarnych Muzułmanów), organizacji walczącej o prawa Afroamerykanów. Obaj szybko złapali wspólny język. Malcolm X odwiedzał nawet pięściarza, gdy ten przygotowywał się do walki o mistrzostwo świata z Sonnym Listonem.
I choć Liston był mocnym faworytem, to dostał straszny oklep. Nie był w stanie wyjść do siódmej rundy. Po walce Clay zdobył pas i... zmienił imię. Ogłosił, żeby zwracać się do niego Cassius X. W ten symboliczny sposób miał zerwać z nazwiskiem, które wywodziło się z czasów niewolnictwa. Ale jego ksywka nie przetrwała długo. Tego samego wieczora Elijah Muhammad, jeden z liderów Czarnych Muzułmanów, oświadczył, że sportowiec będzie nazywał się Muhammad Ali.
Choć 6 marca 1964 roku zmienił imię, to nie zmienił poglądów.
Już w 1964 roku Amerykanin udawał kretyna, by oblać test na inteligencję. Wszystko po to, by nie otrzymać powołania do wojska. Jednak sytuacja amerykańskiej armii w Wietnamie stawała się coraz gorsza, więc i obniżono kryteria. Ale Ali nie chciał tam lecieć. I to nie długa podróż była przeszkodą.
- Nie będę leciał 10 tysięcy mil od domu po to, by pomóc zamordować kolejny biedny naród i przyłożyć się do przedłużenia dominacji białej rasy panów nad ludźmi o ciemniejszym kolorze skóry. Żaden Wietnamczyk nigdy nie nazwał mnie czarnuchem. Nie Chińczyk, Wietnamczyk czy Japończyk, tylko wy jesteście moimi wrogami. Przecież czarnuchy w Louisville są traktowane jak psy. Bez powodu odmawia im się podstawowych praw ludzkich - mówił. - Gdyby chodziło o wojnę, która da wolność i równość moim ludziom, nie trzeba byłoby mnie namawiać, byłbym na niej już jutro. Pójdę do więzienia? Przecież jesteśmy w nim od 400 lat - dodawał.
Za odmowę służby wojskowej ostatecznie do więzienia nie poszedł (areszt opuścił za kaucją), ale i tak przez trzy i pół roku nie miał prawa do wykonywania zawodu (więcej o tym przeczytacie w tekście Andrzeja Kulaska). Dla młodego pięściarza była to surowa kara. Choć stracił kilka lat boksu, to i tak jego pomnik ma solidne fundamenty. Jako pierwszy pięściarz w historii trzykrotnie zdobył tytuł mistrza świata wszechwag i skutecznie bronił go dziewiętnaście razy. Stoczył 61 walk, wygrał 56 pojedynków. Do dziś uznawany jest za najwybitniejszego pięściarza w historii. Zmarł w 2016 roku.