Mówi się, że boks to nie jest sport dla starych ludzi. Tej opinii nie podziela 53-letni Roy Jones Junior (66-9, 47 KO), jeden z najlepszych pięściarzy wszech czasów. Amerykanin zakończył zawodową karierę, ale nadal zarabia na biciu się. Dawny mistrz świata czterech kategoriach wagowych (średniej, super średniej, półciężkiej i ciężkiej) ostatnią zawodową walkę stoczył w lutym 2018 roku, gdy pokonał na punkty Scotta Sigmona. Dwa lata temu Roy Jones Jr. wrócił na ring na pokazową walkę z Mikiem Tysonem. I choć galę wykupiło ponad milion kibiców (w cenie 50 dolarów), to wielu fanów było zawiedzionych.
"Żelazny Mike" pokazał się z dobrej strony i napierał na rywala, ale RJJ unikał bitki i głównie klinczował. Sędziowie w nieoficjalnym werdykcie orzekli remis. Walka oficjalnie skończyła się bez werdyktu.
- Sądzę, że to ja wygrałem. Jestem zadowolony, bo wiem, że uderzałem dobrze, musiał czuć moje ciosy. Mógłbym walczyć dalej. Jestem szczęśliwy z tego, jak się pokazałem. Nie walczyłem 15 lat i zaprezentowałem się lepiej niż Roy. Teraz nie jestem gigantem, a początkującym bokserem - powiedział Mike Tyson po ogłoszeniu werdyktu.
- To był remis. Czułem te ciosy w tułów, czułem je. Nie była to przyjemna rzecz. Możemy zrobić to jeszcze raz - dodał Roy Jones Jr.
Legendarny bokser wraca na ring! Już 28 stycznia w Miami stoczy kolejny pokazowy pojedynek. Amerykanin zmierzy się z Robertem "NDO Champ" Wilmotem, który jest znanym kulturystą. Walka została zakontraktowana na pięć rund. Ale uwaga, rundy mają trwać zaledwie po 60 sekund. Wygrany może zostać wyłoniony wyłącznie przez nokaut.