Do tej niepokojącej sytuacji doszło w 2020 roku. Mike Tyson był gościem programu "Good Morning Britain", gdzie odpowiadał na pytania prowadzących Piersa Morgana i Susanny Reid. W trakcie wywiadu pięściarz wypowiadał się wyjątkowo powoli, zupełnie jak po zażyciu środków odurzających. W pewnym momencie opuścił głowę i wydawało się, że zasnął. Po chwili jednak kontynuował rozmowę.
Po dwóch latach Tyson ponownie gościł u Piersa Morgana, tym razem w jego nowym programie "Piers Morgan Uncensored". Nie mogło więc zabraknąć nawiązania do ich poprzedniej rozmowy. Prowadzący śmiał się, że ludzie nie raz wypominają mu, że swoimi nudnymi pytaniami uśpił Mike'a Tysona. Bokser rozwiał jednak wszelkie wątpliwości i wziął winę na siebie.
Tyson przygotowywał się wtedy do powrotu na ring i walki pokazowej z Royem Jonesem Juniorem. Po jednym z cięższych sparingów musiał zażyć silne leki przeciwbólowe. - Dużo wtedy trenowałem i chyba coś się stało, zraniłem się i dostałem środki przeciwbólowe od mojej żony i po tym, jak je otrzymałem, po prostu nie byłem w stanie niczego wyartykułować. Zrobił się straszny bałagan. To była moja wina - wytłumaczył Tyson.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Amerykanin zdradził jeszcze jeden sekret. Wyjawił, że gdy na lotnisku zaatakował napastliwego fana, w porę zareagował ochroniarz Tysona i uratował go przed swoim własnym szefem. - Jestem w samolocie, jestem naćpany, głodny i zmęczony, a ten facet wciąż mnie drażni. Zdenerwowałem się i kopnąłem go w d..ę. Nie... tylko żartuję, żałuję, że tego nie zrobiłem. Mój ochroniarz wyskoczył przed niego i waliłem w mojego ochroniarza, za co przepraszam - dodał.