Deontay Wilder po raz ostatni był widziany w ringu rok temu, gdy w Las Vegas w 11. rundzie znokautował go Tyson Fury. To było drugie zwycięstwo Brytyjczyka z Amerykaninem (a w pierwszej walce był remis). W tamtym starciu Wilder ważył ponad 107 kg, czyli dziesięć kg więcej niż teraz.
Przed starciem z Robertem Heleniusem Wilder waży 97,3 kg, czyli najmniej od 2018 roku. Z kolei Fin waży 114,8 kg, a to oznacza, że będzie cięższy od Amerykanina o 17 kg! "Nordycki Koszmar" wydaje się idealnie skrojony pod Wildera. Helenius nie należy do szybkich i ruchliwych zawodników, którzy dobrze pracują na nogach oraz kontrolują dystans. Raczej jest dość ociężałym pięściarzem, który boksuje dość przewidywalnie i w jednostajnym tempie. Jeśli Wilder go nie znokautuje, to będziemy pisali o sensacji.
Maciej Miszkin, były pięściarz a dziś ekspert, często przypomina, że Mike Tyson w trakcie swojej kariery najmocniej bił, gdy ważył 94-96 kg. A gdy waga pokazywała mu co najmniej sto kilogramów, to nagle czar pryskał. Czy podobnie będzie z Wilderem? Przekonamy się w niedzielę rano czasu polskiego.
Na razie możemy jednak stwierdzić, że świetnie wygląda na treningach. Zresztą, sami zobaczcie jego szybkość:
- Chciałem osiągnąć wagę, w której czuję się szczęśliwy. Na początku mojej kariery zawsze byłem lżejszy niż rywale. Ale dzięki mojej mocy wszedłem na szczyt. Teraz chcę być cały czas bardzo groźny i bardzo mobilny w ringu - powiedział Wilder podczas ceremonii ważenia.
I dodał: - Kiedy ludzie widzą między linami Deontaya Wildera, oczekują tylko jednego: straszliwego nokautu. Mam przesłanie dla Aleksandra Usyka, który będzie oglądał mój powrót: Wilder znowu jest w grze, Bomb Squad! - krzyczał były mistrz świata.
- Wiking jest gotowy do walki. Wiking jest gotowy na wszystko. Zwycięstwo lub Valhalla [kraina wiecznego szczęścia w mitologii nordyckiej]. Co stanie się jutro? Po walce moja ręka powędruje do góry - stwierdził Helenius.
Więcej o tej hitowej walce przeczytacie TU.