Ringowa wojna dla Chisory. Spektakl, a później? "Chcę walki z Wilderem" [WIDEO]

Ależ to była wojna ringowa! Choć nie oglądaliśmy nokautu, to nie można było narzekać na rewanżowe starcie Kubrata Pulewa (29-3, 14 KO) z Dereckiem Chisorą (33-12, 23 KO). Tym razem wygrał 38-letni Brytyjczyk. - Chcę mierzyć się z najlepszymi z mojej ery, bez względu na to, czy wygram, czy przegram. Chcę walki z Deontayem Wilderem! - przekonywał Chisora.

Obaj spotkali się po raz pierwszy w 2016 roku, gdy na punkty wygrał Kubrat Pulew. Sześć lat później sędziowie znowu musieli wyłonić zwycięzcę. I wcale nie bylo to łatwe, bo walka była bardzo wyrównana.

Zobacz wideo Wywiad z Gamrotem

Stroną aktywniejszą był 41-Bułgar, który starał się ustawić rywala lewym prostym. Dereck Chisora był nieco wolniejszy, ale odpowiadał mocnymi sierpowymi. I choć trafiał rzadziej rywala, to mocniejszymi ciosami. Spektakl na dobre rozpoczął się w ósmej rundzie. Choć może lepszym określeniem byłaby wojna ringowa. 

W ringu było to, co kibice kochają najbardziej, czyli otwarte wymiany. I choć Pulew starał się dominować, to mocniejsze bomby posyłał Chisora. Bułgar wyprowadził 796 ciosów, z których 200 sięgnęło rywala (25 procent skuteczności). Brytyjczyk trafił 171 uderzeń z 526 (33 procent), ale jego ciosy były zdecydowanie mocniejsze. I pewnie to docenili sędziowie.

Chisora zyskał uznanie dwójki sędziów punktowych. Guillermo Perez Pineda (116:112) oraz Steve Gray (116:114) punktowali na korzyść Anglika, a jedynie Jordan Ezechiew widział wygraną "Kobry" (116:112).

Tuż po ogłoszeniu werdyktu wielkiej radości nie ukrywał Chisora, który przegrał poprzednie trzy walki (dwie z Josephem Parkerem i starcie z Ołeksandrem Usykiem).

- Nie wygrałem od blisko trzech lat, to był dla mnie naprawdę trudny okres - przyznał Chisora (33-12, 23 KO), który z automatu wrócił do gry o poważną stawkę w wadze ciężkiej. I już rzucił wyzwanie w kierunku byłego mistrza - Deontaya Wildera (42-2-1, 41 KO). 

Chisora chce walki z Wilderem

- To była naprawdę trudna walka. Pulew to świetny rywal, dlatego musiałem być w świetnej formie i bardzo ciężko trenować. Jestem szczęśliwy, bo wygrałem, z drugiej jednak smutny, bo wiem, że nie zostało mi już dużo walk. Ale wciąż chce dawać z siebie wszystko. Nie interesują mnie łatwe potyczki, chcę tylko poważnych wyzwań. Powiedziałem już promotorowi Eddiemu Hearnowi, że jeśli tylko będzie w stanie załatwić mi pojedynek z Deontayem Wilderem, to będę więcej niż szczęśliwy. Chcę mierzyć się z najlepszymi pięściarzami mojej ery, bez względu na to, czy wygram, czy przegram - dodał Chisora.

Więcej o:
Copyright © Agora SA