Kilka tygodni temu Dmitrij Biwoł zaskoczył cały świat boksu! Reprezentujący Rosję zawodnik z Kirgistanu wygrał jednogłośną decyzją sędziów z Saulem "Canelo" Alvarezem i obronił tytuł mistrza świata wagi półciężkiej WBA. - Umarł Król, niech żyje Król - napisał na Twitterze po tej walce Przemek Garczarczyk, ekspert Polsatu Sport.
Alvarez wydawał się być zdecydowanym faworytem. Meksykanin w swojej karierze stoczył 60 pojedynków, z czego przegrał tylko jedną - z Floydem Mayweatherem Jr. w 2013 roku. Teraz ma na koncie już dwie porażki i pragnie zrewanżować się Biwołowi, ale wpierw po raz trzeci zmierzy się z Giennadijem Gołowkinem.
Meksykanin dwukrotnie bił się z Kazachem. Raz był remis (115:113 dla Gołowkina, 114:114 i 110:118), a raz wygrał Canelo (115:113, 115:113 i 114:114), ale oba werdykty były kontrowersyjne. Część ekspertów wręcz uważa, że... obie walki powinien wygrać Gołowkin. Tym razem - ze względu na wiek Kazacha - zdecydowanym faworytem będzie Canelo.
Stawką pojedynku będą należące do Canelo cztery pasy i miano niekwestionowanego mistrza wagi superśredniej. - Czuję się pewnie. Tym bardziej, że wygrałem oba poprzednie pojedynki - mówi Gołowkin.
- On zawsze ma sporo do powiedzenia na mój temat, dlatego walka ma dla mnie bardzo osobisty wymiar - odpowiada "Canelo".
Nie znamy jeszcze lokalizacji walki Canelo vs Gołowkin III, szczegółów dowiemy się w najbliższych tygodniach.