Tyson Fury w sobotni wieczór pokonał Dilliana Whyte'a w walce, której stawką był pas mistrzowski wagi ciężkiej federacji WBC. "Gypsy King" po raz kolejny skutecznie obronił należący do niego tytuł, nokautując w szóstej rundzie swojego rywala. Po walce potwierdził, że zamierza teraz zakończyć karierę.
Gdy pięściarz udzielał na gorąco wywiadu dla ESPN, w ringu pojawił się niespodziewanie Francis Ngannou, mistrz świata wagi ciężkiej UFC. Fury przywołał do siebie zawodnika MMA i po chwili zakomunikowali wspólnie światu, że zamierzają stoczyć pojedynek. Wówczas wszystko wymknęło się spod kontroli dziennikarza prowadzącego wywiad.
- Chcę się dowiedzieć, kto jest najtwardszym skur...m na świecie - wypalił Ngannou, mówiąc o planowanej walce. Dziennikarz ESPN zupełnie nie spodziewał się wypowiedzi w niecenzuralnych słowach. Natychmiast zwrócił się do widzów i przeprosił w imieniu stacji. - Przepraszamy za język - powiedział. Tymczasem Tyson Fury poszedł o krok dalej od Francisa Ngannou. Gdy reporter przemawiał do kibiców przed telewizorami, Brytyjczyk spytał zawodnika UFC o rozmiar jego... penisa.
Ngannou w pierwszej chwili nie zrozumiał, o co chodzi jego przyszłemu rywalowi. Dopiero, gdy Fury wykonał dość sugestywny gest, czempion UFC uśmiechnął się zażenowany. Dziennikarz próbował ratować sytuację i szybko zmienił temat. Zapytał sportowców, w jakiej formule odbędzie się ich walka.
- To będzie bardzo wyjątkowa walka, jakiej jeszcze nie było w historii naszego sportu - powiedział następnie Fury. - Nie mówimy o dwóch lekkich facetach, Ja ważę 240 funtów, on 270 funtów, więc to będzie wybuchowa walka, kiedy do niej dojdzie - dodał. Francis Ngannou wytłumaczył natomiast, że walka toczyć się będzie na zasadach mieszanych. W ringu bokserskim, ale małych rękawicach MMA. Cały wywiad można obejrzeć na filmie poniżej.