Mike Tyson akceptuje wyzwanie youtubera. "Do diabła, zrobiłbym to"

Mike Tyson przyznał, że jest gotów do walki z Jake'em Paulem, znanym youtuberem. - Do diabła, zrobiłbym to, tylko po to, by pobić rekord - powiedział w swoim podcaście, w którym zdradził, że może na tej walce zarobić aż 80 milionów dolarów.

Mike Tyson stoczył 56 zawodowych walk w ringu, z których 50 wygrał, a aż 44 przed czasem. Amerykanin zszedł ze sceny w 2005 roku po porażce z Kevinem McBride'em. 15 lat później Tyson skusił się na pokazową walkę z Roy Jonesem Juniorem, w trakcie której imponował kibicom swoim przygotowaniem fizycznym. I choć Tyson ma 55 lat, to wciąż elektryzuje kibiców, a dodatkowo mówi się o jego kolejnym pokazowym pojedynku.

Zobacz wideo

Mike Tyson w swoim podcaście przyznał, że jest gotów walczyć Jake'em Paulem. - Do diabła, zrobiłbym to, tylko po to, by pobić rekord. Paul uważa, że to nie jest bardziej opłacalne niż walki mistrzowskie, ale ten facet prawdopodobnie sprowadzi około 80 milionów ludzi - powiedział Tyson. - Zróbmy to, Jake, czyż to nie byłoby cool? - dodał. Jak przewiduje Tyson, na tej walce mógłby zarobić nawet 80 milionów dolarów i możliwe, że to właśnie ten czynnik może przyciągnąć go do tej walki.

W połowie stycznia "The Sun" informował, że Mike Tyson i Jake Paul mieli sfinalizować umowę na pokazową walkę w Las Vegas. "Pojedynek może zapewnić im łącznie 49 milionów dolarów. Starcie - w systemie pay-per-view - miałoby się odbyć pod koniec 2022 roku" - informowała gazeta.

Jake Paul to bardzo znany YouTuber, którego konto na serwisie subskrybuje ponad 20 milionów użytkowników. Amerykanin obecnie może pochwalić się bilansem 4-0 w zawodowym boksie i ma za sobą m.in. dwa zwycięstwa z Tyronem Woodleyem, byłym mistrzem UFC w wadze półśredniej.

Mike Tyson poznał się z Jake'em Paulem w listopadzie 2020 roku, kiedy obaj walczyli na jednej gali. 55-latek wtedy mierzył się z Royem Jonesem Juniorem, natomiast YouTuber znokautował wtedy Nate'a Robinsona. W ostatnich miesiącach Tyson był też przymierzany do walki z Evanderem Holyfieldem oraz Lennoxem Lewisem, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło.

Więcej o:
Copyright © Agora SA