Mike Tyson niczym za dawnych lat znalazł się w nagłówkach portali informacyjnych za sprawą niekoniecznie sportowego zachowania. Portal TMZ Sport podał, że były mistrz świata wagi ciężkiej zaatakował jednego z pasażerów samolotu lecącego z San Francisco na Florydę. Tyson miał wymierzyć mężczyźnie kilka ciosów w twarz.
Sytuacja miała miejsce w środę. Świadek zdarzenia w rozmowie ze wspomnianym portalem opowiedział, co dokładnie się wydarzyło. Mike Tyson był bardzo miły dla niego, jak i innych pasażerów. Emerytowany pięściarz zrobił sobie nawet pamiątkowe zdjęcie z kolegą mężczyzny.
"Nadmiernie podekscytowany przyjaciel" świadka nie poprzestał jednak na wspólnym zdjęciu i cały czas próbował nawiązać rozmowę z Tysonem. Ten był bardzo wyrozumiały wobec zaczepek natrętnego fana. Mężczyzna jednak nie przestawał i cały czas mówił do niego, choć Tyson siedział w swoim fotelu zupełnie odwrócony.
Były mistrz świata poprosił podobno mężczyznę, by ten dał mu spokój. Gdy ten nie posłuchał, Tysonowi puściły nerwy. Kilka razy uderzył mężczyznę w twarz w taki sposób, że szybko pojawiła się krew. Całą sytuację widać na nagraniu, które opublikował na YouTube TMZ Sports.
Tuż po incydencie Mike Tyson opuścił samolot. Mężczyźnie została natomiast udzielona pomoc medyczna, a następnie udał się on na policję, by zgłosić, co go spotkało. Na razie nie ma komentarza ze strony przedstawicieli byłego mistrza świata wagi ciężkiej. Ludzie z otoczenia Tysona przekazali jedynie, że mężczyzna z samolotu był "ekstremalnie odurzony" i cały czas prowokował 55-latka.