Dla Sosińskiego była to dziesiąta walka, siódme odniesione zwycięstwo i trzecie po nokaucie. Panagiotis Pantazis nie wyglądał na groźnego przeciwnika i faktycznie Polak szybko pokonał rywala - już w pierwszej z zaplanowanych czterech rund. Styl tego zwycięstwa mógł jednak wręcz przerazić.
Na piętnaście sekund przed końcem pierwszej rundy pojedynku Sosiński przejął inicjatywę i zepchnął Greka pod liny, gdzie zaczął go okładać serią ciosów. Dopiero po kilku sekundach na sytuację zareagował arbiter, choć już wcześniej widać było, że walkę należy przerwać, bo Polak okłada bezwładnie opierającego się o liny Pantazisa.
Znokautowany bokser wisiał na linach, a sędzia nic sobie z tego nie robił - to dziwna i niezrozumiała sytuacja, do jakiej doprowadził Tomasz Chwoszcz. Sędzia pojedynku został za swoje działanie ostro skrytykowany. - W pierwszej walce sędzia zaspał. Zawodnik padł po ciosie na liny i zawodnik powinien już wtedy być liczony. Pewne umiejętności sędzia może podszkolić, ale pewnych się nie da. Myślę, że w ringu nie ma chłodnej głowy i nie da się jej nauczyć. Ten sędzia nie powinien być już w ringu. Być może sędzią punktowym jest dobrym - ocenił w studiu TVP Sport, Maciej Miszkiń.
"Sędzia Chwoszcz wypaczył walkę Tołkaczewski vs Bołoz, a teraz w krótkim okresie popełnił jeszcze większy błąd, pozwalając na ciężki, zupełnie niepotrzebny nokaut. Najsłabszy sędzia naszych gal..." - napisał portal bokser.org w opisie walki. "Nie wiem, na co czekał sędzia ringowy? Aż się zapyta go Sosiński czy jeszcze Greka można bić czy już wystarczy?" - pytał natomiast na Twitterze dziennikarz Przemysław Garczarczyk.