Pier... się, tchórzu". Żona Usyka uderza w Powietkina

"Odezwało się jego braterskie serce. Pier... się, tchórzu" - takimi słowami Jekaterina Usyk, żona Ołeksandra, zwróciła się do Aleksandra Powietkina, dobrego znajomego Władimira Putina.

"Siła tkwi w prawdzie. Słynne słowa Siergieja Bodrowa dziś wyrażają to, co dzieje się w Ukrainie. Walczyliśmy za prawdę te wszystkie lata, kiedy Słowianie byli eksterminowani w Donbasie. Dlatego popieram decyzje prezydenta Władimira Putina, by walczyć w obronie zwykłych ludzi, zwalczyć nazizm. Każda wojna ma swój koniec. Oby koniec tej nadszedł w najbliższych dniach" - takimi słowami Aleksandr Powietkin, były mistrz świata federacji WBA, poparł rosyjską inwazję na Ukrainę. Ale nie było to wielkie zaskoczenie, bo "Meldoniumowy Sasza" od dawna popiera Putina, którego go zna jeszcze z sali treningowej, w której Putin trenował judo, a Powietkin - boks.

Zobacz wideo Kliczko walczył przez całe życie. "Teraz chwycił za broń i stanął do obrony Kijowa"

Propagandową wypowiedź rosyjskiego pięściarza skomentowała Jekaterina Usyk, żona Ołeksandra, która posiada także rosyjskie obywatelstwo. "Odezwało się jego braterskie serce. Pier... się, tchórzu" - napisała Powietkinowi na Instagramie. Warto dodać, że poglądy jej męża, niepokonanego mistrza wagi ciężkiej, też wzbudzały dyskusje. 

Usyk pochodzi z Krymu, który w 2014 roku zaanektowała Rosja. Ukraiński pięściarz unikał jednak jednoznacznych wypowiedzi w tej sprawie. Opowiadał raczej banały, że "Krym to Krym i należy do Boga". A on sam, jako znany sportowiec, stara się ludzi łączyć, a nie dzielić. Jednak, gdy przyszedł dzień próby, Usyk rzucił przygotowania do rewanżowej walki z Anthonym Joshuą, wrócił na Ukrainę i dołączył do oddziału obrony terytorialnej.

Usyk: Nie boję się śmierci

Kilka dni temu Usyk udzielił wywiadu stacji CNN, gdzie opowiedział o aktualnej sytuacji. - Może dziwnie zabrzmię, nieco sentymentalnie, ale moja dusza należy do Boga, a ciało i honor do ojczyzny i mojej rodziny. To sprawia, że nie odczuwam żadnego strachu. Nie boję się śmierci. Czuję raczej zdziwienie, że takie coś może się dziać w XXI wieku. Jak to możliwe? (...) Nie chcę zabijać, ale jeśli ktoś będzie chciał mnie zabić, albo moich bliskich, to ja będą musiał zabić go - stwierdził 35-letni pięściarz.

Usyk to nie jedyny pięściarz, który broni ojczyzny. Do kraju wrócił też fenomenalny zawodnik wagi lekkiej Wasyl Łomaczenko. Z całych sił pomagają także bracia Kliczki, a starszy z nich - Witalij jest merem Kijowa.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.