To niemal tydzień, odkąd rosyjska armia atakuje terytorium Ukrainy. Ukraińcy się bronią, rośnie jednak liczba ofiar wśród cywili. Ojczyzny broni Witalij Kliczko, były bokserski mistrz świata, a dziś mer Kijowa. Za broń złapał też jego brat Władimir, również czołowy pięściarz XXI wieku.
- Niektórzy rosyjscy snajperzy są już w mieście. Dlatego trzeba być ostrożnym - stwierdził Kliczko w rozmowie z "Bildem". I po chwili poklepał dziennikarza po kamizelce kuloodpornej. - Kamizelka to właściwa decyzja, gdy wychodzisz na dwór - rzucił w kierunku reportera.
Witalij zdradził, że w ostatnim czasie nie rozmawiał zbytnio z rodziną, ale w niedzielę otrzymał wiadomość od syna: "Tato, uważaj na siebie".
Okazuje się, że Ukrainiec musi uważać nie tylko na wojsko rosyjskie, ale i na płatnych morderców. "The Times" informuje, że Kliczko znalazł się na tzw. czarnej liście Putina, gdzie znajdziemy ważnych Ukraińców, których mają zabić ludzie prezydenta Rosji.
"W Ukrainie pojawiło się ponad 400 doskonale wyszkolonych najemników, w tym śmiertelnie niebezpieczna prywatna milicja zwana Grupą Wagnera. Jej głównym zadaniem jest zamordowanie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego i przygotowanie gruntu pod nowy prorosyjski, marionetkowy rząd" - czytamy.
Właścicielem Grupy Wagnera jest Jewgienij Prigożyn, który karierę w reżimie Putina rozpoczynał jako jego kucharz, a dziś jest miliarderem. Jego prywatna armia była wykorzystywana podczas operacji prowadzonych w Afryce i na Bliskim Wschodzie, a także od 2014 r. na Krymie.
ONZ oskarża ich nie tylko o zbrodnie wojenne, ale także o zabijanie dzieci, gwałty i tortury na kobietach oraz o dokonywanie egzekucji w meczetach.