Były polski pięściarz żyje w skrajnej biedzie. Bez wody, toalety i łazienki

Zygmunt Kłos - były utalentowany pięściarz Stali Rzeszów - żyje w skrajnej biedzie. W domu nie ma bieżącej wody, toalety i łazienki. A jego macierzysty klub odebrał mu zapomogę - 350 zł.

Sytuację Zygmunta Kłosa opisał dziennikarz Onetu Dariusz Dobek. Odwiedził byłego pięściarza w domu pod Rzeszowem. "Od razu rzuca się w oczy odrapana elewacja i zaniedbany ogród" - czytamy. Ale to dopiero początek.

Zobacz wideo "Były dni, że spałam w komórce, bo tata zachlał i nie chciał dać kluczy od domu" [REPORTAŻ]

W domu pana Zygmunta nie ma bieżącej wody, toalety, łazienki. Były pięściarz myje się i pierze w miednicy. Za potrzebą musi wychodzić do latryny na zewnątrz, w której do niedawna nie było nawet drzwi. Wstawili je dopiero ludzie, którzy zainteresowali się losem Kłosa.

Druzgocąca diagnoza dla Zygmunta Kłosa

Jego historia jest wstrząsająca. Kłos urodził się w biednej rodzinie, a przepustką do lepszego świata miał być boks. Utalentowanego zawodnika w latach 70. ściągnęli działacze Stali. Za reprezentowanie barw klubu obiecali mieszkanie, ale jedyne, co Kłos otrzymał, to meldunek w hotelu robotniczym. Władze klubu kazały być mu wdzięczna za "wyrwanie go z zabitej dechami wioski".

Po jednym z tragicznych nokautów w 1985 r. pięściarz stracił zdrowie. "Diagnoza była druzgocąca: uraz głowy, zakłócenie wzroku, zaburzenia mowy, problemy z błędnikiem. Dla lekarzy było jasne, że to koniec kariery sportowej, a i o powrót do normalnego życia będzie trudno" - czytamy.

Więcej sportowych informacji znajdziesz na Gazeta.pl >>>

Mimo poważnego uszczerbku na zdrowiu działacze Stali "sprzedali" swojego zawodnika do Carbo Gliwice, gdzie jego uraz jeszcze się pogłębił. Kłos dosłownie igrał z życiem, bo działacze Stali nie przekazali prawdziwych informacji o stanie zdrowia zawodnika.

Dopiero lata później władze zreorganizowanego klubu - po wyroku sądu - zaczęły wypłacały Kłosowi rentę. Ale w 2020 r., bez żadnej zapowiedzi, przestały. - Reorganizujemy klub. Skąd mamy wziąć, jak klub nie przynosi dochodów? - mówił Polsatowi News prezes Stali Ryszard Federkiewicz.

Dziś panu Zygmuntowi zostało na życie około tysiąca trzystu zł renty z ZUS. Czyli nieco ponad 40 zł dziennie. Z uwagi na stan zdrowia były sportowiec nie może podjąć pracy zarobkowej. Poza tym z grupą inwalidzką jest mu trudno choćby o dorywcze zajęcie.

Zygmuntowi Kłosowi można jednak pomóc. Uruchomiono w tym celu zrzutkę - pod tym adresem. W internecie dostępny jest też reportaż o sytuacji byłego pięściarza do obejrzenia na kanale TVP Sport.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.