"Diablo" od początku ruszył do ataku, z czym różnie bywało w ostatnich walkach. Tuż przed końcem pierwszej rundy po lewym haku na korpus uderzył mocnym lewym sierpowym na górę. To ostudziło zapał Argentyńczyka, który w drugiej odsłonie skoncentrował się tylko na defensywie i ucieczce. W trzeciej rundzie były dwukrotny mistrz świata wagi junior ciężkiej przewrócił rywala krótkim lewym sierpowym w półdystansie.
W czwartym starciu Włodarczyk odwrócił kolejność, najpierw postraszył lewym na górę, po czym strzelił lewym hakiem w okolice wątroby. Zapiekło i Gomez musiał przyklęknąć. Argentyńczyk dotrwał jeszcze do gongu, jednak do piątej rundy już nie wyszedł.
- Nie widać było tej siły, rywal wydawał się niepozorny, ale chłopak potrafił uderzyć. Być może za bardzo nastawiłem się na nokaut, ale zwycięzców się nie osądza - powiedział po wszystkim Włodarczyk, który ma chrapkę na walki z Arturem Szpilką (24-5, 16 KO) oraz Łukaszem Różańskim (14-0, 13 KO).
- W drugiej rundzie źle trafiłem Gomeza i chyba złamałem prawą rękę. Mam jednak nadzieję, że wkrótce dojdzie do walki ze Szpilką. Liczę również na to, że Łukasz Różański udowodni, iż nosi tam coś w spodniach i z nim również zawalczę - dodał "Diablo".
W przypadku walki Włodarczyk vs Szpilka problemem byłaby osoba trenera, bo przecież w narożnikach obu stoi Andrzej Liczik. Jeszcze łatwiej byłoby więc o walkę z Łukaszem. Niedawno temat takich zestawień poruszył portal bokser.org, który porozmawiał z promotorem łączącym wszystkie te osoby. Oto co powiedział nam Andrzej Wasilewski dwa tygodnie temu.