Pierwszy pojedynek pomiędzy Deontayem Wilderem a Tysonem Furym miał miejsce w grudniu 2018 roku. Wtedy po 12 rundach zażartej walki sędziowie ogłosili remis, ale w rewanżu w lutym zeszłego roku Fury znokautował rywala w siódmej rundzie i to Brytyjczyk zdobył pas mistrza wagi ciężkiej federacji WBC. Do pewnego momentu wszystko wskazywało na to, że do trzeciego pojedynku nie dojdzie, ponieważ Fury miał walczyć z Anthonym Joshuą w unifikacyjnej walce o mistrzowskie pasy w wadze ciężkiej, ale ich plany swoją decyzją pokrzyżował sąd arbitrażowy.
Każdy kolejny pojedynek obu pięściarzy wzbudza coraz większe emocje, ale generuje także coraz więcej pieniędzy. Za pierwszą walkę w 2018 roku Wilder zarobił cztery miliony dolarów, a Fury tylko o milion mniej. Przy okazji drugiego starcia gaże były już zdecydowanie wyższe, bo obaj pięściarze zarobili po aż 25 milionów dolarów!
Tym razem do podniesienia z ringu będzie jeszcze więcej pieniędzy. Wypłata podzielona zostanie w stosunku 60-40 dla Fury'ego. Za samą walkę Brytyjczyk otrzyma 30 milionów dolarów, a do tego przypadnie mu 60 procent wpływów z pay-per view. Wilder może być pewny 20 milionów dolarów i 40 procent zysków z PPV. W sumie organizatorzy gali spodziewają się zarobić za sprzedaż praw do transmisji co najmniej 100 milionów dolarów.
Zarobki głównych bohaterów gali w Las Vegas są ogromne, ale nie zbliżają się nawet do gaży, jaką otrzymał Floyd Mayweather Junior za walkę z Conorem McGregorem. Za tamtą pamiętną walkę Amerykanin zainkasował zawrotną sumę 275 milionów dolarów. Jest ona natomiast sporo wyższa od tej, jaką otrzymali bohaterowie ostatniej wielkiej walki w wadze ciężkiej Anthony'ego Joshuy z Ołeksandrem Usykiem. Przegrany Brytyjczyk zarobił za nią 20 milionów dolarów, a Ukrainiec trzy razy mniej.