Rafał Jackiewicz walczył podczas Rocky Boxing Night 10 z Kewinem Gruchałą. Ku zaskoczeniu zebranych widzów, w walce dominował pięściarz, dla którego to był dopiero 8. pojedynek w zawodowej karierze. Jackiewicz w czwartej rundzie przeżywał wielkie kłopoty i niemal nie wylądował na deskach. Zdołał jednak utrzymać się na nogach. W przerwie między rundami zaskoczył jednak swojego trenera.
Jackiewicz wypalił do Krzysztofa Drzazgowskiego, że nie ma już siły. - Już mi się nie chce. Nie mam siły - powiedział trenerowi. - Co nie boksujesz?! Jak nie masz siły?! Jest dopiero piąta runda - odpowiedział mu Drzazgowski, na co Jackiewicz potwierdził sędziemu, że nie wyjdzie do kolejnej rundy, poddając walkę.
Drzazgowski oskarżył Jackiewicza, że ten "sprzedał" walkę z Gruchałą. - Nie, przysięgam! Krzysiek, na słowo honoru. Przysięgam! - odpowiedział mu zawodnik. Drzazgowski po decyzji swojego zawodnika rzucił butelką z wodą i wyszedł z ringu. Z trybun jeszcze wykrzykiwał do Jackiewicza. Zwycięzcą pojedynku został ogłoszony Gruchała, który tym samym pozostał niepokonanym zawodnikiem na zawodowym ringu.
- Nienawidzę takiego traktowania sportu. Tragedia. Można w boksie przegrać, ale nie przyjeżdżać po pieniądze bez przygotowania - skomentował zachowanie Jackiewicza po walce Mateusz Borek na Twitterze.