6 listopada tego roku w Las Vegas odbędzie się jedna z największych bokserskich walk w ostatnich latach. Naprzeciwko siebie staną Caleb Plant (21-0, 12 KO) oraz Saul "Canelo" Alvarez (56-1-2, 38 KO), a stawką będą cztery pasy mistrzowskie kategorii junior średniej (WBC, WBA, IBF oraz WBO). Meksykanin w pięściarskim środowisku jest uważany za najlepszego zawodnika na świecie, bez podziału na kategorie.
Caleb Plant oraz Canelo Alvarez wzięli udział w oficjalnej konferencji prasowej w hotelu Beverly Hilton przed walką w Las Vegas. Najwięcej emocji było jednak po jej zakończeniu, kiedy pięściarze stanęli naprzeciwko siebie. Doszło do ostrej wymiany zdań, a w pewnym momencie cała sytuacja przerodziła się w bójkę. Alvarez jako pierwszy odepchnął swojego rywala, a potem uniknął prawego sierpowego. Sportowcy zostali w porę rozdzieleni przez ochroniarzy.
Canelo Alvarez zdradził w rozmowie z mediami, że Caleb Plant nazwał go "sku******em". Powodem odepchnięcia były natomiast słowa Amerykanina o matce przeciwnika. "Zaczął mówić mi wiele rzeczy. Odpowiedziałem mu. Potem przesadził, bo nazwał mnie sku******em. Może mówić sobie na mój temat, co chce, natomiast nie może obrażać mojej matki. Jej nie było na konferencji" - powiedział. Później można było zauważyć, że Plant ma rozcięcie pod okiem, a u Alvareza pojawiła się rana na lewym przedramieniu.
Pięściarze nie pozostali sobie dłużni po zakończeniu konferencji prasowej i kontynuowali spór za pośrednictwem Twittera. "Nie mów o mojej mamie" - napisał krótko Alvarez. "Nie ma możliwości, że wierzycie w te bzdury. Prawda jest taka, że on jest zły, bo ma przed sobą kogoś, kto się go nie boi i nie jest tu po to, żeby odrywać kupony. Jego ego nie może sobie z tym poradzić. Nigdy nie usłyszycie ode mnie, jak mówię o czyjejś matce, dzieciach lub żonie. Kiedy mężczyzna wychodzi na wojnę, najbliżsi zostają w domu" - skwitował Plant.