Oscar de la Hoya to mistrz olimpijski z Barcelony z 1992 roku. Potem zaczął karierę zawodową i został wielką gwiazdą. Był mistrzem świata w sześciu kategoriach wagowych, od super piórkowej do średniej. Ostatni raz w ringu pojawił się w 2008 roku, kiedy zmierzył się z Mannym Pacquiao i przegrał. Jego bilans na zawodowych ringach to 39 wygranych w 45 walkach. Zajął się potem promowaniem walk innych zawodników. Jest szefem grupy "Golden Boy Promotions". "Golden Boy" to był jego pseudonim.
Meksykanin postanowił jednak wrócić do ringu i przygotowywał się do walki z Vitorem Belfortem. Starcie miało odbyć się 11 września. Niestety, do tej walki nie dojdzie. De la Hoya zakaził się koronawirusem i wylądował w szpitalu. Poinformował o tym na swoim Twitterze.
- Chciałem, żebyście usłyszeli bezpośrednio ode mnie, że pomimo pełnego szczepienia, zachorowałem na Covid i nie będę mógł walczyć w następny weekend. Przygotowanie do tego powrotu było dla mnie wszystkim w ciągu ostatnich kilku miesięcy i chcę wszystkim podziękować za ogromne wsparcie. Obecnie jestem leczony w szpitalu i jestem pewien, że wrócę na ring przed końcem roku. Niech was Bóg błogosławi i uważajcie – napisał pięściarz.
Tym samym Vitor Belfort został bez rywala. Media w USA podają, że jednym z możliwych rywali byłego mistrza wagi półciężkiej w UFC jest inny legendarny pięściarz, który chce wrócić do ringu. To Evander Holyfield (44-10, 29 KO), były mistrz świata w wadze ciężkiej i juniorciężkiej. Holyfield ma dzisiaj 58 lat i nie walczył od 2011 roku. Aktualnie czeka na decyzję komisji, czy ta dopuści go do walki.
Podczas gali w Los Angeles zobaczymy jeszcze jeden głośny powrót. W ringu pojawi się David Haye (28-4, 26 KO), który nie walczył od trzech lat. Jego rywalem będzie Joe Fournier (9-0, 9 KO).