Na 19 czerwca zaplanowana była walka Macieja Sulęckiego (29-2, 11 KO) z Jaime Munguią. Ewentualne zwycięstwo miało znacznie przybliżyć Polaka dla walki o pas WBO. Ważnego pojedynku jednak nie będzie, o czym poinformował polski pięściarz za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Maciej Sulęcki odpowiadał w sieci na pytania fanów. Jedno z nich dotyczyło zbliżającego się pojedynku. Zawodnik wyjaśnił, że długo oczekiwanej walki nie będzie. – Jestem wściekły. Dziwię się, że promotorzy jeszcze nie podali tego oficjalnie. Nie wiem, na co czekają. Od ponad dwóch tygodni wiadomo, że walki nie ma. Olali temat, olali mnie. Walki nie będzie – wyjaśnił Polak.
Pojedynek już wcześniej został zresztą przełożony. Gala miała odbyć się w kwietniu, ale z powodu wypuklin na plecach Sulęcki musiał się wycofać. Jeszcze połowie maja pięściarz przygotowywał się do walki, ale wtedy pojawiły się inne niejasności. "Robię swoje, ale zaczynam się, delikatnie mówiąc, denerwować. Mamy wtorek, niecałe sześć tygodni do walki, a jeszcze nawet nie wiem, kiedy wylatuję do Stanów Zjednoczonych" – pisał wtedy w mediach społecznościowych.
Walka z Jaime Munguią (36-0), dla którego miałby to być trzeci pojedynek w wadze średnie, miała być dla Sulęckiego przepustką w drodze o pas WBO w wadze średniej. Wspominał o tym jego promotor Andrzej Wasilewski. Polak walczył po raz pierwszy o pas w czerwcu 2020 roku z Demetriusem Andrade, ale przegrał jednogłośnie na punkty.