Głowacki może zostać najlepszym polskim pięściarzem w historii. Cichy bohater

Antoni Partum
Krzysztof Głowacki może stać się pierwszym polskim pięściarzem, który trzy razy zdobędzie mistrzostwo świata. Rywalem 34-latka będzie niepokonany Lawrence Okolie. - Jeśli odłożymy na bok patriotyzm, to faworytem jest Okolie - mówi Kacper Bartosiak, ekspert TVP Sport.

Sierpień 2015 r. Szósta runda walki o mistrzostwo świata wagi półciężkiej federacji WBO. Krzysztof Głowacki pada na deski po piekielnym lewym cepie Marco Hucka. Sędzia odlicza - jeden, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem, osiem, dziewięć...

Głowacki wstaje i chce walczyć. Ale mało kto w Prudential Center w New Jersey wierzy w Polaka. Przecież to Huck ma po raz czternasty obronić pas i przejść do historii. Polak nie tylko podnosi się z desek, ale i rusza do ataku, nie boi się ostrych wymian. Po jednej z nich w 11. rundzie Niemiec pada na matę. Huck wstaje, ale po chwili z hukiem wpada między liny, a sędzia przerywa walkę. Głowacki mistrzem świata! - Gdy padasz i nikt w ciebie nie wierzy, a ty wstajesz i wygrywasz, stajesz się legendą - wspominał trener Fiodor Łapin.

 
Zobacz wideo "Bombardier", rywal "Pudziana", ma tylko jedno skojarzenie z Polską. Bardzo bolesne...

W pierwszej obronie pasa Głowacki zdeklasował uznanego Steve'a Cunninghama. Później Andrzej Wasilewski zorganizował w Ergo Arenie starcie z Ołeksandrem Usykiem o miano najlepszego pięściarza wagi półciężkiej. Ukrainiec tańczył w ringu, nie dał się trafiać i wygrał na punkty, odbierając Głowackiemu pas i zadając pierwszą porażkę w karierze. Ale przegrać z Usykiem to żaden wstyd. Choć Ukrainiec boksuje już w wadze ciężkiej, to nadal nikt go nie pokonał. W 18 dotychczasowych walkach żaden z jego osiemnastu przeciwników poważnie mu nie zagroził.

Artur Szpilka: Artur Szpilka: "Nie odpuszczę tego". Różański mu odpowiedział

Od tego czasu Polak odniósł pięć zwycięstw - nad Hiznim Altunkayem, Leonardo Bruzzesem, Siergiejem Radczenką, Santanderem Sligado i Maksimem Własowem. Dzięki tej ostatniej bitwie odzyskał pas. Stracił go dopiero w listopadzie 2019 r. w feralnej walce z Mairisem Breidisem. 

Wówczas już na początku starcia Łotysz uderzył Polaka łokciem w szczękę, a później nad ringowym chaosem zupełnie nie zapanował sędzia Robert Byrd. Polak przegrał, choć walka powinna zostać uznana za nieodbytą. Marne pocieszenie było takie, że WBO zabrało później pas Breidisowi. Ale ten długo nie rozpaczał, bo dzięki pokonaniu Yuniela Dorticosa zgarnął pas IBF. Głowacki żądał rewanżu z Breidisem, ale ostatecznie jego rywalem w czerwcu 2020 r. miał zostać Lawrence Okolie. Z powodu pandemii gala została odwołana, choć Głowacki był już po okresie przygotowawczym. Starcie zostało przesunięte na grudzień, ale kilka dni przed walką Polak zakaził się koronawirusem, więc zastąpił go Nikodem Jeżewski. To był przykry widok. Polak dwukrotnie lądował na deskach w pierwszej rundzie, a w drugiej, gdy upadł na matę trzeci raz, sędzia przerwał pojedynek.

Dla Brytyjczyka była to 15. walka w karierze i 15. zwycięstwo, z czego 12. przez nokaut. Tym samym Okolie zdobył pas WBO, który w najbliższą sobotę w Londynie będzie chciał mu odebrać Głowacki.

Dla Polaka to pierwsze starcie od prawie dwóch lat, a do tego z naprawdę wymagającym rywalem. Brytyjczyk mierzy 196 cm, a Polak jedynie 183 cm. - Okolie może nie ma wielkich wygranych w rekordzie, ale od dawna był rozsądnie budowany na rynku brytyjskim - mówi Sport.pl Kacper Bartosiak, ekspert boksu z TVP Sport. - Okolie pokonał tam innych niepokonanych zawodników - Isaaca Chamberlaina (9-0) i Luke'a Watkinsa (13-0). Zwyciężył także z Mattym Askinem (14-1). To jeden z nielicznych wspólnych rywali Okoliego i Głowackiego. Polak z trudem, ale pokonał go przed czasem. Z kolei Brytyjczyk długo się z nim męczył. I choć wygrał, to w dużo gorszym stylu niż Polak. Okolie jednak cały czas się rozwija, co pokazało ostatnie starcie z Yvesem Ngabu - wówczas mającym rekord 20-0. To był solidny test, a Okolie bez kłopotów go zdał, konsekwentnie rozbijając Belga od pierwszej rundy. I to jest o tyle zła wiadomość dla Krzyśka, że Ngabu ma podobne warunki fizyczne do Polaka. Okolie będzie miał blisko 20 cm zasięgu przewagi, więc trudno się będzie z nim boksowało - dodaje Bartosiak.

Nikt jeszcze nie pokonał Okoliego, ale w dużej mierze dlatego, że nikt nie obrał właściwego planu.

 - Do tej pory nikt nie ruszył z dużą odwagą na Brytyjczyka. Nikt nie próbował pójść z nim na ostrą wymianę i postawić na bezpośredni, ostry boks. Głowacki zna i lubi taki styl, więc jest cień szansy, że skróci dystans i uda mu się przełamać Brytyjczyka. Jeśli jednak odłożymy na bok patriotyzm i spojrzymy na to zestawienie na chłodno, to faworytem jest Okolie - takim 65 procent do 35. Nie można jednak skreślać Krzyśka, bo on już się sprawdził na najwyższym poziomie. I to nie raz. Był skazywany na porażkę w starciu z Huckiem, ale wstał i w pięknym stylu wygrał. On już był na tym kosmicznym poziomie, o którym Okolie dopiero marzy i do którego być może w ogóle się nie zbliży. Trzeba mieć jednak świadomość, że jeśli walka będzie wyrównana, to w Anglii Polak nie wygra z Brytyjczykiem na punkty bez kilku nokdaunów - tłumaczy Bartosiak.

Dziennikarz TVP Sport zwraca także uwagę na trenera Brytyjczyka. - Shane McGuigan jest dwa lata młodszy od Głowackiego, ale wydaje się świetnym fachowcem, trenerem nowej szkoły, który świetnie analizuje i czyta boks. McGuigan przekonuje, że prawdziwy potencjał Okoliego zobaczymy dopiero za kilka lat, już w wadze ciężkiej.

Tyson Fury i Anthony JoshuaKontrakt podpisany! "To będzie największe starcie w boksie i wydarzenie na świecie"

Historyczna szansa

- Głowacki bił się z kilkoma naprawdę dobrymi pięściarzami, ma kilka dużych zwycięstw, jest doświadczony i nie będzie się bał iść na wymianę ciosów. Jednak nie skupiam się na jego walkach. Nie mogę się doczekać dobrego występu, na który będę patrzeć z dumą. Marzy mi się nokaut i chciałbym, żeby był spektakularny, ale ostatecznie najważniejsza jest wygrana, potem dopiero styl - wyznaje sam Okolie.

Głowacki jest bardziej oszczędny w słowach. Powtarza, że jest bardzo zadowolony ze swojej formy, wszystko zweryfikuje ring.

Jeśli zastanawiacie się, dlaczego Głowacki jest dobrym zawodnikiem, a tak rzadko o nim słyszeliście, to pewnie dlatego, że on tak chce. 34-latek często odmawia wywiadów, rzadko pojawia się w mediach i mało błyszczy w social mediach. Spójrzcie na Instagrama, gdzie obserwuje go mniej niż 20 tysięcy fanów. Dla porównania: jego znajomy Artur Szpilka ma 220 tys. obserwujących.

- W dzisiejszym świecie sportów walki aspekt marketingowo-medialny bywa niemal tak samo istotny, co strona sportowa. Głowacki zawsze wierzył, że obroni się samym sportem. Na razie to zdaje egzamin, więc trudno mu stawiać zarzut o to, że mało się pokazuje w przestrzeni medialnej, skoro ma taki spokojny charakter. Ważne, że od lat skupia się na sporcie i dzięki temu podejściu może w sobotę przejść do historii - podsumowuje Bartosiak.

No właśnie - historii. Krzysztof Włodarczyk dwukrotnie był mistrzem świata. Tomasz Adamek także. Głowacki może stać się pierwszym Polakiem, który trzy razy wygra walkę mistrzowską. I komu wtedy będzie przeszkadzało, że jest cichym gościem?

Więcej o: