W 1986 roku, w wieku 20 lat, Mike Tyson został mistrzem świata w wadze ciężkiej. Był najmłodszym mistrzem w historii. Pociągnęło to za sobą wielką sławę i pieniądze, które Tyson roztrwaniał na wiele sposobów.
- Gdy byłem młody, nie umiałem zarządzać pieniędzmi, wydawałem je na prawo i lewo. Byłem jak zwierzę. Trwoniłem pieniądze na imprezach. Dziewczynom kupowałem samochody – opowiadał przy okazji jednego z odcinków podcastu. W 2003 roku został bankrutem. Bokser miał też problemy z narkotykami i alkoholem. Przyczyniła się do tego również śmierć jego córki w 2009 roku. W 2011 roku ogłosił, że jest czysty, ale trzy lata później wyznał, że okłamał opinię publiczną i "jest na skraju śmierci".
"Kamera to największy narkotyk"
W najnowszym odcinku podcastu zaskakująco stwierdził, że to nie kokaina ani alkohol są najbardziej uzależniającymi narkotykami.
- Największym narkotykiem na świecie jest kamera. Myślę, że bije na głowę nawet cukier. Wielcy, mądrzy ludzie nie mogą przestać kochać samych siebie – stwierdził.
- Sława to narkotyk. Tak się od niego uzależniłem, że prawie mnie to zabiło. Myślałem, że jestem kimś wyjątkowym. Bardzo, bardzo wyjątkowym. Musiałem być specjalnie traktowany – opowiadał Tyson.
W 2019 roku ponownie ogłosił, że wyleczył się z uzależnień. Na początku 2020 roku wrócił do formy i zapowiedział swój powrót na ring. W listopadzie stoczył pokazową walkę z Royem Jonesem Juniorem. Spekuluje się, że w tym roku może dojść do trzeciej walki pomiędzy Tysonem a Evanderem Holyfieldem, który wygrał dwa poprzednie pojedynki – pierwszy przez TKO, a drugi przez dyskwalifikację jego rywala, kiedy ten odgryzł mu kawałek ucha.