Artur Szpilka komentuje swój skok do lodowatej wody. "Wielkie halo! Ludzie naprawdę są pierd..."

- Morsuję od dawna, ale to nie było typowe morsowanie. Byliśmy w saunie i tam była możliwość wybiegnięcia z niej i wskoczenia do lodowatej wody. Żadnego zagrożenia życia nie czułem - tłumaczy Artur Szpilka, którego film wrzucony do mediów społecznościowych spotkał się z wielką krytyką i zarzutami.

"Tyle razy po łbie dostał to zgłupiał, "To jest kompletny brak odpowiedzialności", "Głupota to mało powiedziane", "Jak zwykle musisz robić jak wszyscy, ale zawsze dodać swój pierwiastek głupoty" - to tylko niektóre z komentarzy. I to te mniej obraźliwe. - Jak dobrze, że ja już tego wszystkiego nie czytam - śmieje się Artur Szpilka, który w sobotę wrzucił do mediów społecznościowych film, jak skacze do przerębla i przez blisko 10 sekund nie wynurza się spod lodu.

Zobacz wideo Tak nie wolno morsować! Artur Szpilka dał zły przykład

Artur Szpilka odpowiada na krytykę. "To nie było typowe morsowanie"

Jego sposób morsowania od razu spotkał się z krytyką. Pojawiły się zarzuty, że tak morsować po prostu nie wolno, czyli skakać do wody, a precyzyjniej pod lód - pod skosem, bez liny - gdzie łatwo można stracić orientację i już nie wypłynąć. - Przede wszystkim to ja morsuję od dawna, ale to nie było typowe morsowanie - mówi Szpilka.

I dalej tłumaczy. - Byliśmy w saunie i tam była możliwość wybiegnięcia z niej i wskoczenia do lodowatej wody. Poprosiłem Anię [Annę Tomalę, partnerkę pięściarza Krzysztofa Głowackiego], by to wszystko nagrała. Nawet jej powiedziałem, że specjalnie schowam się po lód, złapię się go rękami i wypłynę dopiero po chwili.

- Żadnego zagrożenia życia nie czułem. Bo ani nie przepływałem pod przeręblami, ani tym bardziej nikogo do czegoś takiego nie namawiam. Wskoczyłem sobie do przerębla i od razu wielkie halo. Wciąż mnie trochę dziwi cały ten hejt, ale z drugiej strony już przywykłem. No i tak, jak mówię, cieszę się, że oduczyłem się, by to wszystko czytać, bo ludzie naprawdę są pierd... - dodaje Szpilka.

Szpilka zakończył obóz, szykuje się do ostatniej walki bokserskiej?

Szpilka zakończył właśnie zimowy obóz przygotowawczy w Szklarskiej Porębie. Ostatnią walkę bokserską stoczył w marcu zeszłego roku, gdy po kontrowersyjnym werdykcie pokonał Sergieja Radczenkę. Od dawna mówi się o ich rewanżu, ale nie wiadomo, czy w ogóle do niego dojdzie.

Wiadomo za to, że Szpilka podpisał kontrakt na jeszcze jedną walkę bokserską z promotorem Andrzejem Wasilewskim, więc jego rywalem mógłby być Łukasz Różański, który też ostatnio związał się z Wasilewskim. - Na razie jest cisza. I już mnie denerwuje cała ta sytuacja, bo chciałbym wrócić do ringu - mówi Szpilka, dla którego walka z Różańskim albo Radczenką może być jednocześnie ostatnim pojedynkiem bokserskim przed przejściem do MMA (więcej tutaj).

Więcej o: