Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Polscy pięściarze bezskutecznie próbują odebrać jakikolwiek pas mistrzowski już od 2016 roku, gdy Aleksandr Usyk wypunktował Krzysztofa Głowackiego (31-2). "Główka" ostatni raz w ringu był we wrześniu 2019 roku, gdy przegrał z Mairisem Briedisem. Łotysz wygraną zawdzięczał głównie chamskim faulom i sędziemu, który nie przerwał walki. Polak mógł odzyskać pas wagi półciężkiej, jednak tuż przed grudniową walką z Lawrencem Okolie zaraził się koronawirusem.
Wydawało się, że zastąpi go Michał Cieślak (20-1), jednak zrezygnował on ze starcia z Brytyjczykiem, bo zaledwie kilka dni wcześniej pokonał Taylora Mabikę. Miał za mało czasu na regenerację, a wie, że dobre oferty jeszcze przyjdą. To Cieślak był pierwszym Polakiem w tym roku, który mógł zostać mistrzem, ale Iiunga Junior Makabu poradził sobie z nim podczas gali w Kinszasie. Ostatecznie Głowackiego w walce z Okolie zastąpił Nikodem Jeżewski (19-1-1). Nie było to jednak godne zastępstwo, bo Polak dwukrotnie lądował na deskach już w pierwszej rundzie, a w drugiej, gdy upadł na matę trzeci raz, sędzia przerwał pojedynek. W 2021 r. Głowacki będzie mógł go pomścić i spełnić w końcu swoje marzenie o odzyskaniu mistrzowskiego pasa.
Grupa promotorska Matchroom opublikował kalendarz na nowy rok i oficjalnie oświadczyła, że w marcu Głowacki zmierzy się z Okolie.
28-letni Brytyjczyk stoczył do tej pory 15 walk i wszystkie wygrał, z czego 12 przez nokaut.