Oscar De La Hoya pozostaje na sportowej emeryturze od czasu porażki z Mannym Pacquiao pod koniec 2008 roku. Amerykanin meksykańskiego pochodzenia to wielokrotny mistrz świata w sześciu kategoriach wagowych, a także złoty medalista igrzysk olimpijskich w Barcelonie. Obecnie zajmuje się grupą promotorską Golden Boy Promotions. Możliwe jednak, że wróci do ringu. Bardzo chciałby zmierzyć się z Giennadijem Gołowkinem.
47-latek twierdzi, że byłby dla Kazacha trudniejszym rywalem niż Kamil Szeremeta (21-1, 5 KO), którego Gołowkin pokonał w grudniu zeszłego roku przed czasem. - Wciąż myślę o powrocie. Chcę o tym porozmawiać z Mikiem Tysonem, który wyglądał znakomicie w walce z Royem Jonesem Juniorem. Chciałbym poznać filozofię Mike'a dotyczącą przygotowania fizycznego i mentalnego. To on mnie zainspirował. Na razie codziennie biegam i łapię świetną formę, ważę w tej chwili 76 kilogramów, mogę spokojnie zejść nawet do 69 kilogramów, do wagi junior średniej - powiedział De La Hoya, cytowany przez Fight Hub TV.
I dodał: - Stoczę prawdziwą walkę, chcę walczyć z najlepszymi. Może jestem szalony, ale chcę coś udowodnić sobie i młodym zawodnikom. Ja nawet teraz szukam największych wyzwań, nie myślę w pierwszej kolejności o biznesie. Chwała przede wszystkim. Pytano mnie o walkę z Gołowkinem i powiedziałem: dlaczego nie? On może być rywalem. Powiedział, że chciałby mnie zabić w ringu, ale musi podtrzymywać swój wizerunek. To groźny zawodnik, bardzo mocno bije, ale ja nie jestem Szeremetą, walka ze mnę to nie bułka z masłem.