Do niedawna było trzech króli wagi ciężkiej: Deontay Wilder, Tyson Fury i Anthony Joshua. Teraz najlepszego pięściarza królewskiej dywizji można widzieć tylko wśród dwóch Brytyjczyków. W 2018 roku Wilder, po 40 zwycięstwach z rzędu, zremisował z Tysonem, a dwa lata później - po wygranych Dominikiem Breazeleam i Luisem Ortizem - znowu spotkał się z Furym, ale został zdeklasowany. Amerykanin wciąż jednak chce wrócić do mistrzowskiej rozgrywki. Takie ambicje ma także niepokonany Ołeksandr Usyk, były mistrz półciężkiej. Ukrainiec chętnie zmierzyłby się z Wilderem. Wygrany tego pojedynku mógłby w przyszłości zawalczyć ze zwycięzcą potencjalnego starcia Fury - Joshua.
- Nie obchodzi mnie, gdzie odbędzie się moja walka, bo wszędzie zapewniam fajerwerki. Gdyby to ode mnie zależało, to chciałbym się bić w Wielkiej Brytanii, tam są wspaniali kibice. Wolałbym tam zaboksować, nawet jeśli lepsze pieniądze oferowałby kraje na Bliskim Wschodzie - mówi Usyk na łamach "The Sun". I dodaje: - Oprócz Joshui, chciałbym się zmierzyć z Wilderem.
W 2020 roku Usyk wypunktował Derecka Chisorę, solidnego pięściarza, który oddziela pierwszą ligę od tych, co do niej aspirują. Ukrainiec pokazał wielki kunszt techniczny, jednak pojawiają się wątpliwości, czy fizycznie dałby radę w starciu z gigantami wagi ciężkiej.