Nie było niespodzianki. Kamil Szeremeta przegrał przed czasem z Giennadijem Gołowkinem w walce wieczoru gali w Hollywood na Florydzie. Kazach zdeklasował Polaka, który nie został dopuszczony do ósmej rundy. Tym samym Gołowkin obronił pasy mistrza świata federacji IBF i IBO w wadze średniej. - Szeremeta to wielki twardziel - po gali chwalił go Eddie Hearn, promotor bokserski. Gołowkin również skomentował pojedynek.
- Dobrze się dzisiaj bawiłem. Jestem bardzo szczęśliwy. Wspaniała atmosfera, wspaniali ludzie, wspaniały show. Cieszę się, bo wróciłem do boksowania (chodzi o bardziej techniczny, mniej agresywny niż wcześniej styl, który propaguje obecny trener Gołowkina, Johnathon Banks - przyp.red.). Mówiłem po walce z Canelo, że do tego wrócę. Wciąż jestem w ringu mądry. Teraz to pokazuję. Potrzebowałem czasu. Jestem bardzo cichy i spokojny, potrzebowałem mądrej pracy. Nie jestem zaskoczony sposobem, w jaki wygrałem. Pracowałem bardzo ciężko i jestem bardzo dumny z mojego teamu - powiedział Gołowkin.
- Szanuję trenera Kamila i wszystkich ludzi w jego narożniku. Bardzo mądrze zrobili, poddając swojego zawodnika. On był skończony. Czułem swoją moc w każdym ciosie, szczególnie w lewym prostym. Czułem, że funkcjonuje mój timing. Potrzebowałem w tej walce więcej czasu, bo chciałem przyciągnąć więcej ludzi przed ekrany telewizorów, żeby cieszyli się moim występem - dodał Kazach.
- Jestem otwarty na walkę z każdym rywalem w kolejnym występie. Niech to będzie najlepszy rywal dla mnie, dla DAZN, dla biznesu, dla kibiców. Mam nadzieję, że jutrzejsza walka (Canelo Alvarez vs Callum Smith - przyp.red.) będzie wspaniała. Następnym razem stoczę najlepszą możliwą walkę - podsumował temat jeden z najlepszych bokserów w historii wagi średniej.