Mike Tyson, tak jak zapowiedział, wszedł od razu w rywala, ale Roy Jones Junior, jak na artystę przystało, ustrzegł się unikami mocnego i czystego ciosu. Szybkościowo obaj byli przygotowani znakomicie, nawet nie biorąc pod uwagę ich wieku. W drugiej rundzie Roy trochę poklinczował, by skontrować z doskoku lewą ręką, jak za starych dobrych czasów. Był w odwrocie, ale nie było tam ani trochę paniki czy nerwowych ruchów.
Trzecie starcie najsłabsze, trochę przez klincze Jonesa Juniora. Ale on po prostu chciał utrzymać byłego króla wszechwag z daleka od siebie i gdy tylko ten skracał dystans, Roy robił co musiał. Tyson po przerwie ostrzej ruszył do ataku. Wiedział, że ciężko będzie mu trafić na górę, więc polował hakami na korpus. W końcówce piątej odsłony obaj nieco się otworzyli i na moment zaiskrzyło. W takich sytuacjach lepiej czuł się Mike. "Śliski" Roy przez kolejne dwie minuty nie dał się czysto trafić.
Roy bardziej unikał walki niż walczył, ale robił to bardzo mądrze. Na tyle sprytnie, że dużo agresywniejszy Tyson nie był w stanie go upolować. Na samym finiszu podkręcił jeszcze bardziej tempo, ale nic się już nie zmieniło. Obaj mają już dawno najlepszy czas za sobą, wciąż jednak oglądało się to lepiej niż wczorajszą potyczkę Daniela Jacobsa z Gabrielem Rosado.
W nieoficjalnej punktacji WBC remis. - Wydaje mi się, że byłem trochę lepszy, ale przyjmuję ten remis bez problemu. Te dwuminutowe rundy trwały pod koniec jak trzyminutowe - mówił po wszystkim "Żelazny Mike". Gdyby sędziować to na poważnie, Mike wygrałby na punkty. Może oddał rundę bądź dwie, ale był w lepszej formie niż Roy.
Jak wyglądała punktacja WBC? Christy Martin 79:73 Tyson, Vinny Pazienza 80:76 Jones i Chad Dawson 76:76.
- Boję się, że jeśli to wydarzenie dobrze się sprzeda, to zacznie się ściąganie emerytów i powstanie jakaś bokserska liga oldbojów. Do ringu chętnie wróciliby: James Toney (ur. 1968), Riddick Bowe (1967), Shannon Briggs (1971), a to są pięściarze, którzy są w takim wieku i przede wszystkim takim stanie, że nie powinni w ogóle boksować. No i nawet Evander Holyfield (1962) chciałby trylogii z Tysonem. Tylko po co to kończyć? Pamiętajmy - boks to nie szachy, tu ktoś odnieść poważne obrażenia. W 2019 roku w ringu ginęli młodzi ludzie. W walkach weteranów może dojść do tragedii. To są głowy, które już bardzo dużo przyjęły i nie powinny przyjąć ani jednego ciosu więcej - analizuje Kacper Bartosiak (Kanał Sportowy, TVP Sport).
WYNIKI GALI Tyson - Roy Jones Junior