Tyson Fury (30-0-1, 21 KO) nie przeszedł obojętnie obok słów Deontaya Wildera (42-1-1, 41 KO), który rozpoczął w mediach społecznościowych sagę teorii spiskowych dotyczących m.in. właśnie Brytyjczyka. W rozmowie z radiem talkSPORT mistrz świata wagi ciężkiej skomentował ostatnie wypowiedzi swojego byłego rywala.
- On postradał zmysły. Najpierw był temat stroju na wejście do ringu, potem kontuzja bicepsa, potem jego trener miał stać po naszej stronie i sędzia też był przeciwko niemu, potem majstrowałem przy rękawicach. A teraz jest problem z wodą, która miała być niby zatruta. To jedna z tych rzeczy, prawda? - skwitował "Gypsy King".
Zarzutów Wildera było więcej, również dotyczących trzeciej walki. Fury w rozmowie z radiem wymienił etapy prób zorganizowania kolejnego pojedynku z Wilderem. - Najpierw oficjalnym terminem był 18 lipca. Wtedy do walki nie doszło, bo zgłosił kontuzję, więc wszystko zostało przeniesione na październik. Dalej nic nie wyszło, bo był problem z lokalizacją. Potem były trzy terminy grudniowe - 5, 12 i 19, na które się oczywiście zgodziłem, ale do walki nie doszło. Nie zamierzam czekać wiecznie - skomentował perturbacje kontraktowe Fury.
Rzeczywiście czekać za długo nie może. Ostatni występ stoczył w lutym, detronizując z tronu wagi ciężkiej właśnie Wildera. Tyson swój najbliższy pojedynek ma więc zaliczyć 5 grudnia. Wsród potencjalnych przeciwników dla 32-letniego czempiona przewijało się wiele nazwisk, ale najprawdopodobniej "Król cyganów" zaboksuje z Agitem Kabayelem (20-0, 13 KO). A co potem? Coraz bardziej słychać o wyczekiwanej w Wielkiej Brytanii potyczce Fury'ego z Anthonym Joshuą (23-1, 21 KO).