Kilka dni temu Ołeksandr Usyk (18-0) wypunktował Derecka Chisorę (32-10) i wciąż pozostaje niepokonany. Ukrainiec wygrał na punkty z Brytyjczykiem. Pojedynek był zapowiadany jako wielki hit. Dariusz Michalczewski postanowił odnieść się do tej walki na łamach "Faktu".
- Kilka dni temu obejrzałem walkę Usyk - Chisora. Ludzie mówili, jaki to fajny boks, a ja walę prosto z mostu: to był nudny pojedynek. Szkoda czasu na współczesny boks - mówił "Tiger", który był rozczarowany poziomem walki.
Michalczewski w dalszej części rozmowy odniósł się do występu pięściarzy na konferencjach prasowych. Jego zdaniem wszyscy zawodnicy są wtedy "mocni w gębie" tuż przed pojedynkami, a gdy przychodzi do walki, to emocji jest bardzo mało. - Ludzie do mnie dzwonią i oglądając moje walki - bo często są powtarzane - dziwią się, że tak można boksować. Moje sparingi były ciekawsze niż to, co teraz nazywa się pojedynkami bokserskimi. Kiedyś nasz sport nazywano "szlachetną szermierką na pięści", a teraz? Leją się bez pomysłu - ocenił Michalczewski.
Kilkanaście dni temu Sąd Najwyższy zdecydował, że Dariusz Michalczewski nie otrzyma 2,4 miliona złotych odszkodowania od przedsiębiorstwa, które produkowało napój energetyczny "Tiger". Jak czytamy w "Rzeczpospolitej", w drugiej instancji Krakowski Sąd Apelacyjny całkowicie oddalił pozew, wskazując, że "tylko pseudonim podlega ochronie jako dobro osobiste, a określenie "Tiger" to przydomek, który nie należy tylko do Michalczewskiego".
52-letni dziś Michalczewski na zawodowych ringach stoczył 50 walk, wygrywając 48 z nich i doznając dwóch porażek. To były mistrz świata zawodowców federacji WBO, WBA, IBF w kategorii półciężkiej oraz WBO w kategorii junior ciężkiej.