Ciąg dalszy afery z dziczyzną Fury'ego. Zaskakująca decyzja rolnika

Martin Carefoot, hodowca świń, który twierdził, że zaoferowano mu 25 tysięcy funtów za kłamstwo na temat nieudanego testu narkotykowego Tysona Fury'ego, wycofał zarzuty.

70-letni rolnik od dziczyzny zaskoczył wszystkich i postanowił wycofać roszczenia. - Od samego początku miałem tylko problemy i nie chcę się w to mieszać - powiedział, cytowany przez dziennik "The Sun".

Zobacz wideo "Tyson Fury bazuje na cwaniactwie" - Sportowa rozmowa dnia z Mariuszem Wachem

Pierwotnie przedstawił pisemne oświadczenie stwierdzające, że dostarczał dziczyznę do siłowni Tysona Fury'ego w Boltonie. - Dostarczałem Furym jedną świnię na trzy do sześciu tygodni -  mówił.

Wcześniej twierdził również, że zwrócił się do niego przedstawiciel z obozu Fury'ego, który "chciał regularnie kupować duże ilości wysokiej jakości świeżego mięsa dla Tysona i Hughiego Furych - dwóch zawodowych bokserów, którzy mieli bardzo specyficzne diety o wysokim zapotrzebowaniu na białko."

I kontynuował: - Chociaż niektórzy klienci chcieliby tylko określone kawałki mięsa, to zespół Fury'ego był chętny do wykorzystania całego zwierzęcia, w tym wątroby, nerek i innych podrobów. Po zabiciu zwierzęcia umieszczałem mięso na plastikowych tacach, które były wyraźnie oznakowane.

"Nigdy nie hodowałem ani nie zabijałem dzików"

Cztery miesiące temu postanowił zmienić swoją wersję wydarzeń i oznajmił, że jego zeznania zostały sfabrykowane. Martin Carefoot, rolnik od dziczyzny, oświadczył, że kłamał odnośnie dostarczania mięsa, gdyż za fałszywe zeznania miał zarobić u pięściarzy duże pieniądze. Tych jednak nie otrzymał.

- Nigdy nie hodowałem ani nie zabijałem dzików. Po prostu zgodziłem się na wersję proponowaną przez Furych, oni cały czas mnie mamili pieniędzmi. Kiedy sprawa stała się poważna, zaoferowali mi pieniądze przed rozprawą w Londynie i po rozprawie. Zgodziłem się na ten układ, bo myślałem, że im na swój sposób pomagam - powiedział Carefoot, a następnie stwierdził, że podpisał zeznania, które zostały przesłane przez prawnika Fury'ego do siedziby UKAD.

UKAD poinformował policję o zarzutach łapówki tego rolnika. Policjanci z Lancashire wciąż prowadzą śledztwo, ale nie skomentowali, czy Carefoot pozostaje świadkiem. W ich oświadczeniu czytamy: - Brytyjska organizacja antydopingowa poinformowała policję Lancashire o tej sprawie i ściśle z nią współpracuje. Ze względu na ciągły charakter sprawy nie możemy w tej chwili jej komentować.

Na początku 2015 roku Tyson Fury i jego kuzyn Hughie wpadli podczas testów na obecność nandrolonu, nielegalnej substancji. Pięściarze tłumaczyli się przed UKAD, brytyjską agencją antydopingową, że była to kwestia spożywanej przez nich... dziczyzny. Mięso z niekastrowanego dzika miał im sprzedawać rolnik - Martin Carefoot.

Po niemal trzyletniej walce prawnej z UKAD Tyson Fury zaakceptował w grudniu 2017 roku kompromis - dwuletnie zawieszenie trwające od grudnia 2015 roku. Było to rozwiązanie dla ''Króla Cyganów'' korzystne, bo pokonał Władimira Kliczkę w listopadzie 2015 roku.

Potem Fury miał silną depresję i problemy z używkami, a kolejny pojedynek stoczył dopiero w czerwcu 2018 roku. Jego powrót do boksu okazał się wielkim sukcesem zwieńczonym odebraniem Deontayowi Wilderowi tytułu WBC.

Przeczytaj także:

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.